środa, 28 grudnia 2011

Recytacja.

Nie długo znowu zacznie się szał na konkusy recytatorskie.

Podaję więc kilka ćwiczeń na dykcję:


BZYK
Bzyczy bzyg znad Bzury
zbzikowane bzdury,
bzyczy bzdury, bzdurstwa bzdurzy
i nad Bzurą w bzach bajdurzy,
bzyczy bzdury, bzdurnie bzyka,
bo zbzikował i ma bzika!

CZYŻYK
Czesał czyżyk czarny koczek,
czyszcząc w koczku każdy loczek,
po czym przykrył koczek toczkiem,
lecz część loczków wyszła boczkiem.

GORYL
Turlał goryl po Urlach kolorowe korale,
rudy góral kartofle tarł na tarce wytrwale,
gdy spotkali się w Urlach góral tarł, goryl turlał
chociaż sensu nie było w tym wcale.


KRÓLIK
Kurkiem kranu kręci kruk,
kroplą tranu brudząc bruk,
a przy kranie, robiąc pranie,
królik gra na fortepianie.

MUSZKA
Mała muszka spod Łopuszki
chciała mieć różowe nóżki
- różdżką nóżki czarowała,
lecz wciąż nóżki czarne miała.
- Po cóż czary, moja muszko?
Ruszże móżdżkiem, a nie różdżką!
Wyrzuć wreszcie różdżkę wróżki
i unurzaj w różu nóżki!

SZCZENIAK
W gąszczu szczawiu we Wrzeszczu
klaszczą kleszcze na deszczu,
szepcze szczygieł w szczelinie,
szczeka szczeniak w Szczuczynie,
piszczy pszczoła pod Pszczyną,
świszcze świerszcz pod leszczyną,
a trzy pliszki i liszka
taszczą płaszcze w Szypliszkach.

TRZNADLE
W krzakach rzekł do trznadla trznadel:
- Możesz mi pożyczyć szpadel?
Muszę nim przetrzebić chaszcze,
bo w nich straszą straszne paszcze.
Odrzekł na to drugi trznadel:
- Niepotrzebny, trznadlu, szpadel!
Gdy wytrzeszczysz oczy w chaszczach,
z krzykiem pierzchnie każda paszcza!

Spróbuj przeczytać na głos zamieszczone poniżej tzw. "wprawki-głupawki". Dbaj o to, żeby każda głoska pięknie wybrzmiała - nie mamrocz, nie bełkocz. Możesz spróbować się nagrać, albo poproś kogoś, żeby cię wysłuchał. Jeśli bez problemu wymówiłeś te ćwiczenia, to najprawdopodobniej masz dobrą dykcję.

Trzmiel na trzosie w trzcinie siedzi z trzmiela śmieją się sąsiedzi.

Warszawa w żwawej wrzawie w warze wrze o Warszawie.

Król królowej taranrulę włożył czule pod koszulę.

Teatr gra w grotach Dekamerona grom gruchnął w konar rododendrona.

Powstały z wydm widma w widm zwały wpadł rydwan.

Puma z gumy ma fumy a te fumy to z dumy.

Cienkie talie dalii jak kielichy konwalii.

Drgawki kawki wśród trawki - sprawką czkawki te drgawki.

Naiwny nauczyciel licealny nieoczekiwanie zauważył nieostrożnego ucznia, który nieumyślnie upadł na eukaliptus.

Koala i boa automatyzują oazę instalując aerodynamiczny aeroplan.

Paulin w Neapolu pouczył po angielsku zainteresowanego chudeusza, co oznaczają rozmaite niuanse w mozaice.

Augustyn przeegzaminował Aurelię z geografii, próbując wyegzekwować wiadomości o aurze Australii i Suezie.

Euforia idioty zaaferowała jednoosobowe audytorium uosobionego intelektualisty.

Nieoczekiwany nieurodzaj w Europie oraz nieumiejętna kooperacja państw zaalarmowały autorów przeobżeń.

To jest wir, a to żwir, w żwiru wirze ginie zbir!

Raz lew wpadł w zlew, wprost w wody ciek, i nim kleń-leń wypchnął go zeń, popłynął w ściek!

Raz dywizja telewizji pomagała szukać wizji, a znalazłszy ją w Kirgizji, domagała się prowizji.


Naśladuj warkot silnika motocyklowego na różnych wysokościach dźwięku. Najpierw używaj jedynie warg, potem języka, na koniec warg i języka. Warto parsknąć! ( Kocham to. xD )

Kilkakrotnie jak najgłośniej przeciągle cmoknij.

Kilka razy szeroko otwórz i zamknij usta, układając je w pozycji poszczególnych samogłosek - "a", "o", "u", "e", "i", "y", tym razem rób to głośno.

Głośno i wyraźnie wypowiadaj połączenia:
"abba, obbo, ubbu, ebbe, ibbi, ybby";
"assa, osso, ussu, esse, issi, yssy".

Wybierz sobie różne spółgłoski i łącz je z samogłoskami według powyższego wzoru. Każda głoska musi być słyszalna!

W różnym tempie wypowiedz:
"da-ta-za-sa-dza-ca-na-ła";
"di-ti-zi-si dzi"; "zia-sia-dzia-cia-nia";
"ga-ka-ha-cha";
"gia-kia-hia-chia".

W różnym tempie powiedz:
"brim, bram, bram, bram, brom";
"trim, tram, tram, tram, trom";
"krim, kram, kram, kram, krom" itd.



Haha, dziewczyny. Wiem, ze juz mnie nienaiwdzicie, ale to dopiero ćwiczenia dykcji i jest tu ich naprawdę mało!

Cwiczenie oddechowe

1) Ćwiczenia postawy mówiącego
- rozluźniamy barki i ramiona, np. poprzez wymachy i krążenie ramion;
- klatka piersiowa do przodu, ale tak, aby wyglądało to naturalnie;
- brzuch luźny, nie wciągnięty, nie skrępowany ciasnym ubraniem;
- kolana luźne;
- stopy w pozycji stabilnej, lekko rozstawione;
- wykonujemy ćwiczenie ześrodkowujące: głowa opada w dół pociągając za sobą resztę ciała.

2) Ćwiczenia przygotowujące do pogłębienia oddechu:
- wymachy ramion;
- rozluźnianie żuchwy poprzez żucie przy zamkniętych szczękach, masowanie stawów żuchwowych, opuszczanie żuchwy ku dołowi i podciąganie ku górze, ziewanie, opadanie żuchwy z czubkiem języka opartym na wewnętrznej powierzchni zębów;
- ćwiczenie kręgosłupa: siedzimy po turecku, najpierw w pozycji zgiętej, potem prostujemy się cały czas mówiąc głośno „aaaaaaaaaa”, tak, aby poczuć i usłyszeć różnice w brzmieniu głosu;
- głęboki wdech podczas podnoszenia rąk do góry, wydech przy opadaniu rąk (wdech-krótki, wydech-długi).

4) Ćwiczenia oddechu z podparciem:

- leżąc na plecach robimy szybki wdech, wydychamy powietrze kilkoma rzutami: z-z-z-z-z……..z-zzz-z-z - stojąc robimy wdech, wydychamy powietrze w 2, 3, 4, 5 gwałtownych dmuchnięciach;
- stojąc wykonujemy pełny wdech, wydech równy, powolny, w połączeniu z artykulacją głoski w;
- stojąc wyrzucamy szybko wyprostowane ręce w bok do poziomu w tym czasie robiąc szybki wdech, wydychamy powietrze opuszczając powoli ręce do nóg licząc w myślach 1,2,3,4,5…10;
- podobnie jak wyżej, tylko ręce podnosimy nad głowę;
- wykonujemy skłony w dół-wydech, do góry-wdech.



Dobra koniec. Nie będę was zamęczać. W następnym napiszę wiersze. ;D

I bardzo przepraszam, za tak długą nie obecność.

środa, 21 grudnia 2011

w

To ja, Ola : ). Na samym początku chcę Wam wszystkich życzyć wesołych świąt i wszystkiego dobrego w nowym roku. A teraz chcę przeprosić za to, że milczałam jakieś... trzy miesiące? Ale Wy też nic nie piszecie, gofry. Nie ma tak dziewczyny, albo piszemy, albo nie. Jak nie, to powiedzcie, skończymy sprawę.
Z racji, że idą święta, przypomnijmy sobie kilka piosenek o świętach/śniegu i wszystkim co z tym związane.

1. Last Christmas
Ojej, uwielbiam tą piosenkę. Ma w sobie taki fajny spokój, świąteczny nastrój.
Te dzwonki na początku wywołują u mnie dreszcze. Cała piosenka też jest w porządku : )
Idealna na naszą polską, 'zimową' pogodę. Właśnie, niech pada śnieg! 

Tak jak już zaczęłam o piosenkach, to chciałam powiedzieć, jeśli ktoś jeszcze nie wie, że Guns N' Roses mają koncert w Rybniku : ). Przynajmniej tak wynika ze wstępnych ustaleń. Aa no i Red Hot Chili Peppers w Warszawie. 
Jeszcze raz wesołych świąt!

sobota, 10 grudnia 2011

Wszystko i nic

Dzisiaj krótko.
Po pierwsze to nie jest tylko mój blog, więc jak zaraz się nie zmobilizujecie do napisania czegoś to pozagryzam!
Po drugie w środę odbył się finał drugiej edycji Top Model (polskiego oczywiście). Wygrała Olga, czyli tak jak chciałam. Olga jest na pewno śliczna i moim zdaniem najinteligentniejsza (jeżeli o inteligencji można mówić, oglądając taki program). Ania nie umie się wysłowić, poza tym uważam, że jest nie za ładna. Michalina nie nadaje się do takiego programu i już. Olga najlepiej dała radę. Nasza aktualna polska top modelka bardzo się postarała i schudła w domu modelek. Finał był lepiej (ciekawiej) zorganizowany (więcej pokazów itp). Chłopak Krupy wygląda na pustaka i pewnie pusty jest. Chciałam jeszcze nawiązać do fatalnego wykonania Szpaka piosenki na koniec. W ogóle mu to nie wyszło. Strasznie mnie to wkurzyło, może to głupie, ale jakoś tak ostatnio jestem drażliwa.
Po trzecie w czwartek byłam na pewniej sztuce. Był to spektakl pod tytułem "Błękitny zamek", wyreżyserowany przez autorkę "Ani z Zielonego Wzgórza". Jeśli więc jesteście fankami lektury, to zapraszam do oglądania. Może się wam spodoba. Mnie nie urzekł, szczerze powiedziawszy zawiodłam się trochę. Momentami był nudny, momentami bez sensu. Pod koniec nastąpił ciekawy zwrot akcji, ale trochę za dużo rzeczy działo się w jednej chwili. Jest to musical i powiem wam, że wiele piosenek przypadło mi do gustu. Opowiada on o kobiecie, która w wieku 29 lat jest jeszcze starą panną. Pochodzi z szanowanej rodziny i żyje na jej koszt. Nienawidzi swojego życia, ale nie czuje się też na siłach, aby je zmienić. Doskwierają jej również częste bóle serca, które postanawia leczyć. Wzywa więc lekarza... a resztę dowiedzie się, jeśli obejrzycie sztukę w teatrze, albo chociaż sami sobie poczytacie.
Na koniec chcę jeszcze dodać, że następną notkę zrobię na temat Karoliny Kózkównej i Marii Goretti. Są to dwie święte, których historia bardzo mnie poruszyła i naprawdę uważam, że są godne pamięci. Dlatego przedstawię je wam najlepiej, jak potrafię.
A wy, Goferkowe Dziewczyny macie się wziąć za pisanie, a nie.

sobota, 3 grudnia 2011

Śpiewanie (cz. chyba 3)

Część pierwsza
Część druga
Na prośbę Lauren. Poza tym dawno jakoś nikt nie piszę. Rozumiem, brak czasu. Ale jak ja znajduję czas, to naprawdę już każdy znajdzie choć chwilkę, więc błagam dziewczyny - piszcie!
Pisałam już podstawowe zasady i ćwiczenia. Teraz będę omawiać każdą z zasad w kilku notkach. Dzisiaj zajmiemy się oddechem. W pierwszej notce pisałam o tym bardzo niewiele.Tak naprawdę wtedy jeszcze mało wiedziałam. Musicie wiedzieć, że w pewnym momencie jest taki dzień, kiedy nagle coś zaczynacie rozumieć. To znaczy, nie jest to jeden dzień - raczej pewien okres. Nagle zaczynacie się odzwyczajać od nieprawidłowego śpiewania i przestawiacie. Właśnie u mnie trwa coś mniej więcej takiego.
Wróćmy do tematu. Oddech należy ćwiczyć często. Nie mówię, że codziennie. Sama wiem, że nie ma czasu każdego dnia ćwiczyć. Zresztą na początku nie można zamęczać się ćwiczeniami. Dopiero z czasem powinno się zwiększać ilość ćwiczeń. Dodam jeszcze, że ćwiczenia na oddech są bardzo zdrowe. Nie są przydatne tylko w śpiewie, ale też w sporcie. No i uspokajają.

Zacznijmy od ćwiczeń, które pochodzą z jakiejś tam jogi. Nie wiem dokładnie, moja nauczycielka kazała mi to ćwiczyć, najlepiej rano. jest to kilka pozycji w których trzeba oddychać "oddechem ognia" (głupia nazwa, nie?). Polega on na tym, żeby właśnie oddychać z przepony, czyli brzuch ma pracować bardzo szybko (powietrze na tam trafiać i bardzo szybko wypadać). W każdym wdechu i wydechu bierze udział mała ilość powietrza. Podczas wydechu gwałtownie próbujemy "przyciągnąć" pępek do kręgosłupa. Łatwe? Łatwe. No to dalej.
1. Kładziemy się na plecach. Ćwiczenie typowo wuefowe. Podnosimy do góry nogi i głowę. Ale nie wysoko, razem w plecami. To byłoby oczywiście za łatwe. Podnosimy tylko odrobinę, tak jak na lekcji wychowania fizycznego. Próbujemy wytrzymać w tej pozycji, jak najdłużej oddychając jednocześnie oddechem ognia (nie zapominajcie o tym, to sens tego ćwiczenia).
2. Robimy z siebie taką kulkę. To znaczy nogi wciskamy pod brodę, a głową dotykamy kolan. Trochę jak podczas robienia przewrotów w przód. Następnie odrywamy nogi od ziemi, ale nie możemy upadać na plecy. Ja mam duży problem z tym ćwiczeniem, bo zawsze lecę do przodu, albo do tył. Oczywiście podczas ćwiczenia wykonujemy oddech ognia.
3. Znowu robimy z siebie kulkę, jak w nr.2. Tym razem jednak kołyszemy się do przodu i do tył. Cały czas oddychając!
4. Ostatnie ćwiczenie. Tym razem spokojniejsze. Po prostu siadamy po turecku. Ręce muszą być obok kolan, ale nie dotykać ziemi, ani nóg (nie wiem czy mnie rozumiecie. Po prostu złóżcie je tak, jak popularnie robią to ci wszyscy medytujący). Oddychamy, oddychamy, oddychamy (oddechem ognia oczywiście). Siedzimy tak sobie chwilę, skupieni na oddechu. Kiedy skończymy robimy trzy głębokie wdechy, łącząc kciuki nad głową.
Koniec!
Te ćwiczenia bardzo pomagają w śpiewie, ale raczej nie stosuje się ich w półgodzinnej rozgrzewce przed śpiewaniem. W poprzednim poście o śpiewaniu zamieściłam podstawowe ćwiczenia na oddech. Mogę jeszcze dodać, że jeśli nie jesteście pewni, czy dobrze bierzecie oddech, czy tylko wypinacie brzuch do przodu to złapcie się za boki, jak takie wieśniaczki na filmach. Sprawdzajcie czy również boki się rozszerzają (nie jakoś radykalne, ale tak trochę).
Właśnie. Podam wam dzisiaj jeszcze jedną przydatną rzecz. Włóżcie sobie kciuka do buzi i dotknijcie podniebienia. Weźcie oddech. Podniebienie idzie do góry. Jeśli nie idzie to próbujcie dalej. Pamiętajcie, że śpiew to głównie wyobraźnia. Musicie sobie wyobrazić, że
- dźwięk idzie do góry, a potem do przodu. Nigdy nie pchamy go w przód (nam może się wydaję, że jest lepiej słyszalny, ale on wcale nie jest tak nośny, jak dźwięk z pozycji). Pamiętajcie, aby unieść te wszystkie mięśnie w okolicy nosa i oczy. Możecie nawet pociągnąć w dół koniec nosa, albo w górę jego boki. Wygląda nieefektownie, ale działa.
- powietrze idzie do przepony, ale przy wydechu wypycha dźwięk w górę. Nie można oczywiście zbyt gałtownie lub energicznie go wypuszczać. Chodzi tylko o to, żeby pozycja miała na czym się wspomóc.
- gardło opada w dół. Oczywiście, żeby wypowiadać słowa trzeba poruszać szczęką. Ale nie można jej usztywniać. To jest na początku trudne, ale do wyćwiczenia. Spróbujcie rozluźnić gardło aby ta "kulka"(nie wiem czy wiecie o co chodzi, ale jak coś to pytajcie w komentarzach)opadła na dół. Jeśli się uda próbujcie mówić jakieś "bubu" czy tam"baba". Nie będzie to wyraźnie brzmieć, raczej trochę pijacko xd. Ale chociaż wiemy, że szczęka i gardło są luźne.
To tyle na dziś. Miłych ćwiczeń, mam nadzieję, że pomogłam.

piątek, 7 października 2011

Oszczędzać każdy może...

Emm... Postanowiłam się w ogóle pokazać na goferze.
Odkąd zaczęło się gimnazjum wiem, że szkoła potrafi wykończyć i wyssać do ostatniej kropli energie i radość. Ale jest piątek i to się liczy. Chwila oddechu i odespania.

Ale tak w ogóle to chciałabym się podzielić tematem o oszczędzaniu.
W tych czasach nie jest łatwo oszczędzać bo najpierw trzeba mieć w ogóle co oszczędzać.
W moim przypadku jest to bardzo trudne bo co uzbieram to jakimś cudem wydam.
Moim długoletnim zwyczajem jest, że przez caaały rok zbieram drobniaki do mojej kurki-skarbonki, a gdy nadchodzą wakacje mam na swoje przyjemności i drobiazgi. szczególnie wtedy gdy wyjeżdżam z rodziną nad morze. Dostaje głupawki gdy widzę te wszystkie stoiska, namioty z niepotrzebnymi duperelami to mnie radość rozpiera ! Mogłabym tam zamieszkać. Choć przez ten cały czas nieraz pokusa bierze górę i okradnę moją kurkę-skarbonkę. Ograniczam się i wbijam do pustej głowy że nie mogę, ale sami wiecie jak na was działają słodycze z półek sklepowych. Ale nie dam się ! W tym roku szkolnym też zaczynam zbierać. Mam nadzieję, że coś dobrego z tego wyjdzie ; )

sobota, 1 października 2011

Wszyyystkiego, wszyyystkiego, wszyyystkiego najlepszeego!

Z okazji trzynastych urodzin Sao życzymy jej, żeby słońce zawsze jej świeciło, żeby miała dobry humor, żeby dużo pisała na gofrze i  ogóle wszystkiego naj!

sobota, 24 września 2011

Rude włosy






Jakiś miesiąc temu poznałam piękną dziewczynę. Ania ma 16 lat i jest naprawdę ładna, ale bardzo nieśmiała. Uważa się bowiem za bardzo brzydką. Stwierdziła, że rudowłose dziewczyny nie mogą być ładne. A ona jest jedną z nich. Ma jasną cerę, grubą, rudą kitkę i trochę piegów na nosie. Ja uważam, że wygląda uroczo i dlatego dałam jej linka na naszego bloga, aby teraz to właśnie o sobie przeczytała. A że ona mi nie wierzy to zamieściłam zdjęcia rudych dziewczyn, które są ładne. A w ogóle to rudy jest modny, ponieważ jest dość rzadkim kolorem włosów, a bardzo ładnym i rozświetlającym. Poza tym rudy odmładza i nadaje ładnego kształtu twarzy. Wiele kobiet/dziewczyn właśnie na rudy maluje. Jak ktoś ma, tak jak Ania, naturalnie to tylko się cieszyć. Jedyny problem jest taki, że rudowłose szybko się spalają na słońcu i marzną (w sensie ich skóra) na mrozie. Mają jasną cerę, która świetnie pasuje do wyrazistych kolorów szminki. No i w większości mają śliczne, zielone oczy. Tego typu dziewczyny zawsze kojarzyły mi się z kwiatkami, "Anią z Zielonego Wzgórza" i słońcem. Myślę, że do osobowości Ani bardzo pasuje jej uroda. Od razu wydaje się nieśmiała, ale pełna energii jednocześnie. Jakaś energia od niej bije. Tak czy inaczej jak byłam mała chciałam mieć rude włosy. Może dlatego, że bardzo lubiłam właśnie książkową postać Ani - rudowłosej dziewczynki o niezwykłym charakterze (wciąż lubię "Anie z ZW", jest taką barwną postacią. Ale jak się czyta drugi raz to już nudzi). I tak naprawdę wciąż chcę mieć "marchewkowe" włosy, ponieważ są takie ciepłe i podkreślają urodę. Poza tym wyglądają ślicznie z bladą cerą, mocno czerwoną szminką i delikatnie pomalowanymi oczami. Nieszczęśliwie trafiłam na włosy brązowe, cerę nijaką, bez znaków charakterystycznych. Chociaż oczy mam niebieskie, ale to przecież nie to samo co zielone!

wtorek, 13 września 2011

Aikido!

Anu, Śmierć od tygodnia chodzi na aikido. Była już na trzech zajęciach *szpan i lansik*. Co prawda parę lat temu była na jakichś.. czterech lekcjach, ale to dawno i nieprawda. Teraz chodzi zupełnie gdzie indziej i bardzo się przykłada. No, przynajmniej stara się.

Aikido zostało utworzone przez pewnego Japończyka nazywającego się Morihei Ueshiba ponad sto lat temu. Taki niepozorny, mały dziadzio. Wydaje się, że tak łatwo go pokonać, ale staruszek kilkoma ruchami ręki powala dużo młodszych i silniejszych Japońców. I to kilku. Naraz. Filmiki z jego występami można spokojnie objerzeć w serwisie youtube, wklepanie hasła w wyszukiwarkę nie jest problemem, ale spoko, uprzedzę was:



Jest tego duuużo więcej.

Dobrze, przejdźmy do samej walki. Chociaż... jakiej walki? Na powyższych filmikach zbyt wielu ataków nie zaobserwowaliśmy, ba, chyba nie ma ich tam wcale. W całej sztuce jakieś tam kopniaki na pewno są, czasami używa się bokkenów lub innych narzędzi, jednak aikido opiera się głównie na dźwigniach, unikach. Można by rzec, że jest to sztuka obrony. Bardzo przydatna sztuka obrony, bo znając kilka sprytnych ruchów mogłabym powalić faceta, który byłby ode mnie dwa razy większy, ale do tego trzeba treningu. Długiego treningu.

Mimo wszystko samym łapaniem kogoś za nadgarstek się nie obronimy, dlatego jednak wypada znać kilka ciosów, których w aikido nie znajdziemy, jednak ta sztuka walki niejednokrotnie przydała się moim rodzicom w realnym życiu. BTW gdyby nie aikido nie byłoby na świecie takiej inteligentnej i ogarniętej osoby, jaką jestem ja, więc powinnam być panu Ueshibie dozgonnie wdzięczna za to, że chciało mu się to wszystko wymyślać.

... no i te ich mega-spodnie.

Gofry moje!

Z mojej strony ogłaszam zawieszenie, może mnie nie być przez kilka tygodni. Mam strasznie dużo nauki, wszystko się zwaliło teraz na mnie. Przepraszam.

Dziewczyny...

Hej, dziewczyny. Gdzie jesteście? Nie jestem adminem, więc teoretycznie nie powinnam was upominać. Zastanawiam się tylko czemu ostatnio tak was mało na blogu. Proszę odezwijcie się. Nie chcę pisać następnego posta pod rząd. Nie żeby coś, ale miło by było gdybyście coś napisały. Lubię czytać wasze posty, no i lubię wplatać w to moje. Ale trochę dziwnie się czuję pisząc jako jedyna. Niech któraś napisze jak najszybciej.
A tak nie do tematu to dzisiaj na wychowaniu fizycznym miałyśmy bieg na 60 m. Biegaliśmy w parach, co było bardzo głupie. Nie lubię się ścigać, bo wtedy źle mi idzie. Biegam wolno, niestety. Jestem lepsza w długich dystansach. Tak czy inaczej za pierwszym razem pobiegłam na 12,5! Strasznie kiepsko. Pod koniec zwolniłam, bo koleżanka mnie bardzo wyprzedziła i nie mogłam się skupić. Tak czy inaczej w drugiej próbie miałam... 10,4! Niby nie jakoś super, ale to bardzo duża poprawa. Dostałam 4 i chyba pani mnie polubiła. Chociaż nie wiem. Mogło być lepiej, ale jestem nawet zadowolona. Mam trochę sposobów na bieg na długi dystans (ściskać kolkę, oddychać powoli i spokojnie, pić w określonym schemacie itp.), ale jeśli chodzi o bieg na 60 metrów to nie mam pojęcia co robić. Trzeba po prsotu biec i to jak najszybciej. Nawet nie ma na to żadnej taktyki, nic, zero, nul. I to jest najgorsze. A jak jeszcze mam biec z kimś, to jest bardzo dekoncentrujące. Jak ktoś mnie wyprzedzi to nie moge się skupić na dalszym biegu. Koniec marudzenia, jakoś sobie poradziłam.

niedziela, 11 września 2011

No i znowu coś ucichło...

Blog nam znowu zgasł, dlatego dzisiaj napiszę. Tematem moich dzisiejszych rozważań będzie kolejny serial, który lubię sobie czasem obejrzeć. Jakiś czas temu pojawił się na polskim Fox Life. Mowa tutaj oczywiście o "Glee". Serial opowiada o amerykańskim liceum. Nauczyciel hiszpańskiego postanawia założyć chór szkolny. Bardzo mało uczniów zapisało się jednak na listę członków. Po krótkim przesłuchaniu (w którym wszyscy chętni dostali się) chór liczył sobie piątkę uczniów. Byli to:
1. Artie:
Kaleka, jeździ na wózku inwalidzkim. Przez niepełnosprawność jest prześladowany przez tych "fajnych" uczniów, czyli (tak jak w większości tego typu seriali) cheerleaderek i chłopaków z drużyny footballowej. Już od początku rzucał się w oczy jako jedyny uczeń z wózkiem inwalidzkim. Chór wcale tego nie zmienił, wręcz pogorszył sytuację, ponieważ młodzież z chóru była mało popularna. Artie budzi sympatię widzów.

2. Rachel:
Gwiazda chóru. Jest najlepiej śpiewającą osobą w chórze i dobrze o tym wie. Dużo mówi o swoim talencie. Jest chyba najważniejszą postacią w "Glee". Uparcie wierzy, że należenie do czegoś wyjątkowego (w tym wypadku do chóru) czyni ją wyjątkową. Ma dwóch ojców - gejów. Matki nie zna (motyw mamy Rachel pojawia się jakoś w połowie pierwszego sezonu). Dziewczyna jest pewna siebie. Nie ma problemu z wyrażaniem swojego zdania. Mimo wszystko jest nielubiana w szkole. Członkowie chóru musieli nauczyć się dobrze z nią postępować.

3. Tina:
Azjatka, czyli ta mniejszość społeczna. Bardzo nieśmiała. Zawsze się jąka. Nie wiemy za dużo o jej postaci (nie chcę pisać o jej związkach, bo się wygadam i popsuję wam zabawę oglądania). Nie mówi dużo. Ma ładny, melodyjny głos.

4. Kurt:
Jest to jedyny UWAGA! JEŻELI NIE CHCESZ WIEDZIEĆ TO NIE ZAZNACZAJ! MOŻESZ SIĘ DOWIEDZIEĆ OGLĄDAJĄC! gej w szkole. Przepraszam, że się wygadałam, ale szybko byście się tego dowiedzieli. Chodzi o to, że na początku nikt nie wiedział, że on UWAGA! JEŻELI NIE CHCESZ WIEDZIEĆ TO NIE ZAZNACZAJ! MOŻESZ SIĘ DOWIEDZIEĆ OGLĄDAJĄC! jest gejem. Regularnie wrzucany do kosza na śmieci przez sportowców (football oczywiście). Zna się na modzie, lubi dbać o urodę. Ma świetny głos (wysoki). Na początku będzie mu ciężko, potem jeszcze gorzej. Ale w końcu mu się co nieco ułoży, zobaczycie. Jego matka zmarła, ojciec jest mechanikiem i kocha syna takim jakim jest.

5. Mercedes:
Murzynka, na dodatek otyła. Ma mocny głos, który chór często prezentuje pod koniec utworów co naprawdę dobrze im wychodzi. Chciałaby być gwiazdą jak Rachel, ale nie jest. W szkole jest taka jak cały chór (nie popularna, oblewana napojami), ale przyjaźni się z Kurtem.

Na początku ważnymi postaciami są też:
6. Will:
Czyli nauczyciel hiszpańskiego i założyciel chóru. Jest bardzo ważny. Prowadzi chór przez różne trudności. To on wymyśla im różne zadania i daje piosenki. Zaczyna się trochę gubić, kiedy jego żona zachodzi w ciążę (tak jakby. No zobaczycie jak obejrzycie). Mimo wszystko bardzo troszczy się o chór, a uczniowie bardzo go lubią.

7. Terri:
Żona Willa. Jest bardzo denerwującą postacią. Zaszła w ciążę (tak jakby. Zobaczycie jak obejrzycie). Pracuje w sklepie z ręcznikami, obrusami i tego typu rzeczami. Will bardzo ją kocha, poznali się w liceum. Ona była cheerleaderką, a on członkiem chóru i zakochali się w sobie. Terri ma siostrę, która ma trójkę dzieci. Siostra doradza Terri we wszystkim, co denerwuje Willa.

8. Emma:
Szkolna pani psycholog. Przyjaciółka Willa. Ma fobię na punkcie brudu (w sensie, że musi być czysto). Jest perfekcjonistą. Zawsze pomaga Willowi w problemach. Jest w nim do bólu zakochana.

9. Sue:
Trenerka cheerleaderek. Jest strasznym tyranem, przez co jej drużyna jest najlepsza! Chór zabrał jej malutką część funduszu (czyli pralnie chemiczną, którą do tej pory fundowała jej szkoła). Przez to chce, aby się rozpadł. Stara się o to na wszystkie sposoby. Nikt jej nie lubi. Ma siostrę, więcej o niej nie napiszę, bo sami musicie się dowiedzieć.

Jutro wkleję zdjęcia i piosenki. I jeszcze więcej napiszę o tym serialu. Tak czy inaczej jest świetny! Przepraszam, że post na razie taki wybrakowany, jutro już będzie pełny. To dlatego, że już jest dość późno, a z biologii mam jeszcze dużo pracy domowej i materiał na odpytywanie.

czwartek, 8 września 2011

Relacje po programie

Wczoraj, jak już Lauren trafnie napisała, odbył się pierwszy odcinek Top Model. Co prawda nie lubię castingów, ale trzeba obejrzeć. Jak relacje po programie?
Pierwsze co zwróciło moją uwagę to to, że Joasia (nasza kochana Aśka) zaczęła mówić bardziej po polskiemu. Poza tym częstość powtarzania słowa "zaje*iście" przekroczyła wszelkie oczekiwania.
Pokazali chyba trzy czy cztery kandydatki, które przeszły dalej. No i może ze dwie które nie przeszły. Uważam, że nie powinni przepuścić tej z 162 cm wzrostu. Przecież to jest bardzo mało, nie tylko jak na modelkę, ale jak na po prostu kobietę. Nie nadaje się na modelkę, nie zrobi kariery, nie wygra - to pewne. Jak wygra to chyba sobie łeb przestrzelę, bo to będzie nie fair w stosunku do pozostałych kandydatek. Ciekawa wydaje się ta Dorota. Ta co urodziła syna w wieku 18 lat, jak ktoś nie kojarzy. Uważam, że kandydatki są grubsze niż były w poprzedniej edycji. Ta od syropu była chyba najszczuplejsza, ale ten tatuaż wszystko popsuł. Nie wiem która jest moją faworytką, na razie chyba nie posiadam. Może znajdzie się ktoś równie ciekawy co Kasia z pierwszej edycji. Co prawda Kasia nie była nawet finalistą, ale i tak byłą najlepsza. No, ale wróćmy do właściwej edycji, czyli II. Ta Michalina jest na pewno najbardziej charakterystyczną kandydatką, z powodu swojej historii. Smutnej z resztą. Tak czy inaczej nie byłabym pewna jej udziału. Może przejdzie dalej, ale nie wiem. Zobaczymy! Tak czy inaczej zapowiada się interesująco. Już nie mogę się doczekać jak zacznie się program, to jest skończą castingi. A kto jest waszym faworytem ; )?

środa, 7 września 2011

Dlaczego wszyscy kochają Dżoanę...?

Bo wszyscy kochają tap madel!

Dzisiaj rusza kolejna, druga już edycja. Jak tam emocje, związane z programem? Stresujecie się? Czy mi już całkowicie odbija?
Właściwie to się cieszę, bo mimo wszystko, program jest fajny. Mają fajne zadania, ładne są, a oglądając castingi, można się nieźle pośmiać? Pamiętacie blondynkę z zeszłego programu? Ta co "pływała" na wybiegu i wyróżniała się wzrostem i wagą. W różowej sukience. Musicie ją kojarzyć, takich wydarzeń się nie zapomina^.
Finału tamtej edycji nie oglądałam, aczkolwiek jestem bardzo zawiedziona wygraną Pauliny Papierskiej, liczyłam na Anię albo Olę, ale cóż. Polska publiczność taka już jest.
Mam nadzieję, że w tej edycji dziewczyny będą miały fajne charaktery, nie muszą być ładniejsze od tamtych poprzednich. Bo zażyłość i egoizm niektórych uczestniczek doprowadzał mnie do szału.
Także no, ja idę sobie zrobić herbatkę i idziemy oglądać Tap madeeel!

wtorek, 6 września 2011

Skins

A dzisiaj tak o serialu. A konkretnie serialu "Skins". Aktualnie wyszedł 5 sezon. "Skins" dzieli się na sezony i generacje. Pierwsza generacja to jest 1 i 2 sezon. Druga to 3 i 4, a trzecia na razie tylko 5. Ogólnie serial opowiada o angielskiej młodzieży, bardzo... niegrzecznej młodzieży. Całkowicie zdemoralizowanej.
Pierwsza generacja:
1. Michele - dziewczyna Tonyego. Jest ładna, przynajmniej moim zdaniem. Jest całkiem sympatyczna, chociaż trochę naiwna. Jest pewna siebie, to na pewno. Często imprezuje. Jak dla mnie zachowuje się jak gwiazda, ale wszyscy ją lubią.
2. Tony - chłopak Michele. Jest bardzo inteligentny, przez co przyjaciele nie zawsze za nim nadążają. Jest największym chamem w "Skins", ale mu wolno. Ja go zawsze będę uwielbiała, chociażby nie wiem kim był. Jest specyficzną postacią, ma bardzo interesujące podejście do życia. Jest niesamowity, taki niezwykły.
3. Jal - przyjaciółka Michele. Żyje w jej cieniu. Uczy się grać na klarnecie i ma w tym spore osiągnięcia. Nie specjalnie podoba się chłopakom. Jest zakompleksiona. Ma ojca rapera i dwóch braci (kiepskich raperów) plus jednego, który nie jest jej bratem, ale jakby był.
4. Chris - ma bardzo luźne podejście do życia. Jest nastawiony pozytywnie na wszystko, często żartuje. Wszyscy go lubią. Podoba mu się nauczycielka psychologii - Angie. Jego życiowe motto to: "F*ck it!". Mieszka z mamą. Nie będę pisała więcej o jego rodzinie, bo tego dowiedzie się oglądając.
5. Anwar - muzułmanin, co prawda trochę zdemoralizowany (nawet bardzo). Nie wiem czym się wyróżnia, trudno mi powiedzieć. Nawet go lubię, chociaż czasem jest denerwujący. Jego ojciec stara się go wychować na wierzącego, matka tak samo. Jego najlepszym przyjacielem jest Maxxie.
6. Maxxie - jest tancerzem, gejem i bardzo fajnym bohaterem. Wraz z Tonym moim ulubionym. Przyjaźni się ze wszystkimi, ale najbardziej z Anwarem. Ładnie rysuje. Jest niski. Jego marzeniem jest kariera tancerza. Moim zdaniem jest najładniejszym chłopakiem ze wszystkich sezonów (jeszcze Tony jest ładny. Jakby co, obaj są ładniejsi w filmie niż na zdjęciach, nie wiem jak to jest). Maxxiego nie da się nie lubić i już.
7. Sid - bardzo ważna postać. Ja osobiście za nim nie przepadam. Jest takim nieudacznikiem, nic nie umie zrobić, nic nie wie. Chce być taki jak Tony, jego najlepszy przyjaciel. Zakochał się w Michele. Jego ojciec jest cholerykiem, jego matka jest całkiem normalna. Oboje rodzice bardzo lubią Tonyego.
8. Cassie - jej rodzice są... dość dziwni. Ma młodszego brata (ma jakiś rok). Jest anorektyczką. Była na terapii, ale jedzenie wciąż było dla niej czymś problematycznym. Później wiele się działo z jej udziałem, ale myślę, że sami musicie zacząć oglądać, żeby wiedzieć o co chodzi. Cass jest specyficzną postacią. Trzeba ją poznać i dobrze zrozumieć, żeby ją polubić, a nie tylko uznać za dziwaczkę.
9. Effy - młodsza siostra Tonyego. Prawie nic nie mówi. Jest bardzo ładna. Intrygująca postać, inteligentna jak brat. Ogólnie trochę przypomina brata. Jako jedyna ze starego składu wystąpiła w drugiej generacji.
No i to tyle. Bohaterowie są naprawdę bardzo dobrzy, aktorzy świetnie dobrani. Gorąco zachęcam do obejrzenia!

RPG + Blabla.

Sorry za zwłokę.

RPG - z ang. ole-playing game.
Nieraz zwana grą wyobraźni - co przyznam, bardzo słusznie. Trzeba ruszyć nieźle głową, żeby skleić posty, wymyślić KP.
Ciocia wikipedia powiada - Gra, w której gracze (od jednego do kilku) wcielają się w role fikcyjnych postaci. Cała rozgrywka toczy się w fikcyjnym świecie, istniejącym tylko w wyobraźni grających. Jej celem na ogół jest rozegranie gry według zaplanowanego scenariusza ( Można go znaleźć pod nazwą Event ) i osiągnięcie umownie określonych lub indywidualnych celów.

Póki co taki małe rozeznanie, potem będzie pomoc do KP, postów itp. Małe rozeznanko. Męczyłam się nad uczeniem Oli i jestem z siebie dumna. Radzi sobie doskonale. ^^

PS: Czas na blabla.
Zapewne niedługo was opuszczę. Bo nie ma sensu być na Gofrze, skoro nie bedę miała przez cztery miesiące neta. Pogadam jeszcze z adminkami i coś się ustali.
I w ogóle ogromnie się cieszę, że dziewczyny wróciły. Opłacało się im tyłek truć. ; D

Taniec z Gwiazdami







Saoś ja wiem, że z tym tematem to miał być żart, ale wybacz nie mogłam się powstrzymać xD
Więc uwaga, uwaga to już ... edycja. Właśnie która to już edycja ? Chyba 13... Tak trzynasta ;P
W tej edycji nastąpiło kilka znaczących zmian. Największe roszady nastąpiły w jury. W tym sezonie Tańca z Gwiazdami zrezygnowano z usług Zbigniewa Wodeckiego oraz Beaty Tyszkiewicz. Na ich miejscach zasiedli założyciel Teatru Buffo Janusz Józefowicz oraz Jolanta Fraszyńska, która określana jest mianem zdolnej aktorki młodego pokolenia. Całe show u boku Piotra Gąsowskiego poprowadziła Natasza Urbańska. W tej edycji wystąpi też wiele gwiazd. Na przykład Michał Szpak O.o ? Ale ja mam jednego fana, za którym będę każdego odcinka całym sercem.
Jest to "Bilguun Ariunbaatar" (Jejuśku, nie wiem czy dobrze napisałam) ^^
Jakby ktoś nie kojarzył tej legendarnej postaci to jest powyżej.
Bilguun jest taki, że jak się na niego patrzy to od razu mi się humor poprawia.
życzę mu powodzenia, jak i innym uczestnikom ; )

poniedziałek, 5 września 2011

Piosenki

Dawno nie pisałam, wybaczcie. Mam z pięć zaczętych postów, trzeba w końcu to wszystko dokończyć. Przestańmy jednak pisać nie na temat i wróćmy do tematu.
Powracam i mam ze sobą porcję cudnych piosenek.



Tak, to jest ta piosenka z reklamy najnowszego katalogu Ikei, za którą szaleją wszyscy dookoła. Oryginalna nie jestem, bo również uwielbiam tę piosenkę. Jest taka słodka, cudna i w ogóle. Loffciam to, mimo że dziewczyna w niektórych momentach wyje niemiłosiernie - tak to jest, kiedy próbuje się wyciągać zbyt wysokie tony.


Ten utwór znam z gry Fahrenheit. GRam sobie, w pewnym momencie zaczyna to lecieć w tle - cóż, zakochałam się od pierwszego usłyszenia. <4 Próbowałam przekonać się jakoś do innych piosenek tej pani, ale jak na razie żadna inna jej piosenka nie przebiłam tej. Trzeba przesłuchać nieco więcej.



Namber trzy. Oh Land - "Almost Touched". Piosenkę usłyszałam w kinie, w tym właśnie zwiastunie (no nie dziwota, została napisana specjalnie do niego i tylko tutaj można ją usłyszeć), kiedy puszczali go w reklamach przed Smerfami (BTW nie taki zły film, solidną ósemkę wystawiłam na filmwebie). Z równą niecierpliwością czekam na film, jak i na pełną wersję piosenki - o ile taka się ukaże. Mam nadzieję że tak. Czemu? Kiedy tego słucham, po prostu wraca do mnie cała energia życiowa, zaczynam biegać po pokoju i tańczyć.



Już sama gra jest przecudna (kontynuacja również, tak samo jak muzyka do niej, obie części serdecznie polecam), a jeżeli doda się do tego śliczną muzykę... Jestem w niebie, naprawdę. Warto usiąść przed komputerem przygotować sobie herbatkę i przesłuchać cały soundtrack, a w ogóle najlepiej zagrać w grę.



Tutaj umieszczam ocenzurowaną wersję, ponieważ ta oryginalna jest dozwolona od osiemnastu lat - bez konta sobie nie pooglądamy po prostu.
I see you driving 'round town with the girl I love and I'm like: F**K YOU!
Woah, to był dopiero hicior. Właściwie nadal jest, tylko w mniejszym stopniu. Ot, prosta piosenka, ale taka optymistyczna i ciągnie do tańca.

Na razie to tyle, późno już, trzeba spać i tak dalej. Dziękuję, dobranoc.

Nie zgodzę się z przedmówczynią

Wcale nie jest aż tak źle. Damy radę, przecież trzeba być twardym. Nam już zaczęli zadawać pierwszą pracę domową. Może to głupie, ale ja lubię początki roku. Są przyjemne, wszystko się jeszcze powoli rozkręca. Nauczyciele traktują nas jak idiotów, bo jesteśmy jeszcze "wakacyjni". I z koleżankami widuję się o wiele częściej niż w wakacje. Poza tym rozpracowuję nowe systemy i nauczycieli. No i jeszcze przedmioty. A nóż, może coś mi się nowego spodoba. Jestem w zaawansowanej grupie na angielskim, z czego jestem szczerze dumna. Poza tym mamy bardzo miłą panią wychowawczynie (która uczy też matmy). I bardzo ostrą od biologii, ale sobie chyba poradzę. Nam jeszcze lektur nie podali, bo mieliśmy dopiero jedną lekcję (którą spędziliśmy na wpajaniu nazwy szkoły, która jest całkiem skomplikowana). Aktualnie zaś muszę wypisać wszystkie nauki pomocnicze historii i ich definicję, a zamiast tego siedzę i piszę tą notkę, więc pewnie będę siedziała do jutrzejszego poranka. No i już jutro mamy dwa testy - co prawda nie na ocenę, ale można by było wypaść chociaż nieźle. Na dodatek jutro mam szczepienia, ale przecież nie może być aż tak źle. O! Jeszcze dzisiaj dostaliśmy nowe mundurki, co znaczy przymus chodzenia w nich - koniec wolności. Masakra! Ale ja i tak mam w miarę dobry humor (gdyby był środek roku szkolnego pewnie już dawno wybuchłabym złością i trzęsła się po domu cała w nerwach). A to wszystko dlatego, że wciąż mam trwałe wspomnienia wakacji. No i jeszcze ie tak dużo lekcji. Od jutra zaczynam dodatkowy angielski. Ja tam go lubię, jest przyjemny. Zobaczymy czy będę miała ostrych speakerów. Jeśli tak to nie wiem co zrobię, ale na pewno będę wkurzona. Jeśli będą mili to może być naprawdę fajnie. Ten rok zapowiada się ciężko.Trochę mnie to wszystko przytłacza. Nowe przedmioty, dużo nauki, poza tym dyrektor zawsze liczył na naszą klasę. Moim zdaniem zupełnie do mnie nie pasuje tytuł uczennicy gimnazjum, klasy Ia. Na razie jako tako się znam z klasą b, a reszty w ogóle nie kojarzę. No i to tyle o mojej szkole chyba. A! W poniedziałki zaczynam na ZERÓWKĘ!!! Czyli na godzinę 7.10! Ja tak chyba nawet jednego dnia nie wytrzymam. No i jutro już drugi dzień lekcje do 16... To jest jakiś żart. Ale jak już pisałam, pozytywne podejście trzyma mnie przy życiu. Może jeszcze będzie fajnie...
Ja jeszcze chciałam tylko dodać iż mam zamiar pisać notki jak najczęściej, ale nie wiem ile razy w tygodniu będę miała czas.

Don't worry, be happy.

Patrząc na temat, który napisałam trzy sekundy temu, zaczęłam się głośno śmiać do monitora. Nie udawajmy, bądźmy szczerzy. I tak chyba nikt nie uwierzy, że jest dobrze, nie? Bo jest źle.
Szkoła gryzie. Szkoła jest zła. Szkoły się nie lubi. Przedstawić wam moje lektury na ten rok? Chcecie? Na prawdę tego chcecie? Dobra, jeśli to ma wam pomóc i was pocieszyć, Gofrysie, to proszę bardzo:

  •  H. Sienkiewicz - "Krzyżacy"'
  • A. Saint - Exupery - "Mały Książę"
  • Ch. Dickens - "Opowieść Wiglijna"
  • J. Słowacki - "Balladyna"
  • K. Siesicka - "Zapałka na zakręcie"
Jeśli chodzi o "Krzyżaków", to jestem w rozdziale jedenastym i staram się czytać codziennie, co wychodzi czasem lepiej czasem gorzej. "Balladynę" czytałam rok temu w wakacje, krótkie jest, więc nawet spoko. A przez resztę jakoś przebrniemy. 
W szkole, jak to w szkole. Przerwy za krótkie, żeby się nagadać, najnudniejsze przedmioty i lekcje BHP ciągną się w nieskończoność. Wfy zbyt męczące, bułki w stołówce za suche. Jednym słowem, wszystko jest do kitu. Do tego wszystkiego pogoda jest zbyt piękna, jak na chodzenie do szkoły. Dzisiaj inteligentnie ubrałam długie dżinsy i wracałam do domu pół godziny w trzydziesto - dwu stopniowym upale. Słonko świeciło, wietrzyk powiewał... Idealna pogoda na pływanie w jeziorze. A żeby było ciekawiej, pogoda nie ma zamiaru się psuć!
Na poprawienie humoru zwykle czytam sobie Radziecką Inwersję głównie i inne blogi użytkowniczek fvj. Głupio tak robić tutaj innym reklamę, no ale cóż, po prostu podaję wam sposoby na poprawę humoru^. O, ostatnio też zaczęłam pisać na forach pbf'owych. I grać na gitarze. I robić mnóstwo nieużytecznych rzeczy, byleby się tylko nie uczyć i zapomnieć o wszystkim. 
Pozdrawiam i pamiętajcie, że nie jest tak źle, mimo, że jest!




Zua administratorka numer dwa

A więc ja także postanowiłam wrócić. Oczywiście po krótkim ustaleniu tego ze Lauren na facebooku. Stwierdziłyśmy, że blog jakoś ucichł i trzeba to zmienić. Co prawda już nie administratorki, ale ciągle nam na Goferku zależy. W końcu to ważna sprawa. Tak czy inaczej, od teraz będziemy superblogerkami, pisząc dwa blogi jednocześnie. I jednym z nich jest właśnie nasz kochamy Goferek. Drugi to "Let there be rock", zareklamować można się wszędzie. Jako iż już adminem nie jestem, to tylko was upomnę, żeby mi tak o blogu nie zapominać. Ale do tego nie wracamy, tak jak do naszego wakacyjnego rozstania. Tak to wszystko po staremu ; ). Szkoła się zaczęła, Lucy zaczęła temat ściągania : ). Ja napiszę tylko, że klasy nie zmieniłam wcale (tylko odeszło 6 ludzi i doszło 3 nowych chłopców). Nauczyciele są jako tako nieźli, chociaż mogło być lepiej. Ale damy radę, spokojnie. Na w-f mamy coś takiego jak fakultety. Ja wybrałam sobie siatkówkę i zobaczymy jak to z tym będzie. Myślę, że z tym też sobie poradzę. I to chyba tyle z tego co się u mnie, wraz z rokiem szkolnym, zaczęło.
Całkiem lubię nowy styl Gofra.

Auaaa

Na ostatnie dni mam tylko jedną reakcję; OŁ MAJ FAKIN GAD! Nie ogarniam. Szkoła się zaczęła, nowi spoko, ale i tak mam dziwną niechęć do tegoż zacnego budynku. Tylko jedno mnie cieszy- moge znów ćwiczyć ściąganie. Tak na początek mam jedną, ważną zasadę; na pierwszym sprawdzianie z jakiegokolwiek przedmiotu nie ściągaj! Siądź w ostatniej ławce i kątem oka obserwuj nauczyciela i jego preferencje. Chodzi po klasie? Może głównie zwraca uwagę na osoby pod oknami? Może patrzy na długopisy bądź na rękawy? Ostrzegam: nie patrzcie zbyt nachalnie bo to jest podejrzane i na następnym sprawdzianie belfer będzie zwracał na was podwójną uwagę. Gdy czujecie, że jako-tako poznałyście sposób obserwacji nauczyciela, możecie przystąpić do dzieła. Wybór ławki też jest ważny, ale o zależności ławka-sposób ściągania już pisałam w jednej z pierwszych notek. Moje ulubione sposoby ściągania to:
- w długopisie
- w identyfikatorze
- w zegarku
- w otwieranym medalionie
- w rękawie
Polecam naprawdę gorąco! W razie pytań dot. mojego "fachu" tj. ściągania piszcie na gg 8862738!

Sprawy Gofera

Więc chciałam oficjalnie ogłosić, że powróciły do na Lauren i Alice.
Postanowiłyśmy, że nie będziemy takie i jak chcą to niech wracają.
Myślę, że nie macie nie przeciwko. Choć zostawiłyście nas tak nagle to żadna z nas nie nosi w sobie urazy zresztą mam nadzieję, że wy też nie z powodu, że forum stanęło.
Nie wracajmy już do tego co było tylko kulajmy tego gofra coraz lepiej ; )
Cieszymy się, że wracacie : )

Imicz gofera

Gofery moje !

Żeby trochę rozweselić gofera, odświeżyć go i zrobić go takiego łaaał to postanowiłyśmy zmienić szatę graficzną. Jest kilka ładnych i wybrałam taką stonowaną i lekką. Żeby nie było tak czarno (choć czarny jest super) to trochę go rozweseliłam. Są jeszcze weselsze tła, ale nie chciałam żeby tu się jakoś kompletnie różowo zrobiło. Jeśli nie macie nic przeciwko to co jakiś czas będę zmieniała tła. Będzie to zależne od pory roku i jaki sobie też będziecie rzewnie chciały.
Jeśli ten, albo inne tła i kolory które jak już wspomniałam będą co jakiś czas zmieniać i nie będą wam pasowały to napiszcie prywatną wiadomość albo na forum bo w większości znamy się i korespondujemy właśnie tam.


niedziela, 4 września 2011

Zua dawna pani admin.

Cześć znowu. Ostatnio obgadałam sprawę z Mają i postanowiłyśmy zgodnie - wracamy! Opuściłyście całkowicie gofra, olałyście nasze prośby. W końcu trzeba coś z tym zrobić.
Nie mam uprawnień administratora, nie mogę się po was krzyczeć, że nie piszecie. Ale mam nadzieję, że nasza obecność was jakoś zmotywuje do działania.

sobota, 27 sierpnia 2011

List pożegnalno-powitalny.

Warszawa, 27 VIII 2011 r.

Kochane Goferki, Gofrysie i inne fajne imionka!

Wybaczcie, że tak długo się do Was nie raczyłam odzywać. Wiecie, jak to wakacje, u dziadków był bardzo słaby zasięg, ale za to genialna huśtawka. Teoretycznie nie było dnia, w którym nie huśtałabym się na niej, a praktycznie... no... zdarzało się. No ale cóż poradzić. Teraz Sao się skapnęła, że świetnie jest huśtać się na niej w pozycji półleżącej. Ale lepiej później, niż wcale.
Kochani! Słyszałam, że za pięć dni (niektórzy za trzydzieści pięć, a jeszcze inni wcale) wracacie do szkolnych murów! To na pewno... przykra dla Was informacja. Pamiętajcie, nie jesteście jedyni! Mnie też... nie chce iść się do szkoły. Mimo tego, że idę do zupełnie innej szkoły, tak innej od podstawówki. Nie będzie wrednych osób, intrygantek. No, może jedna... Piotrek jest też niezbyt fajny... nie wiadomo też, co innym wstrzeli do głowy... ech, nie patrzcie na mnie takim wzrokiem! Właśnie pozbawiliście mnie pozytywnego nastroju. Foch. Oj nie patrzcie tak na mnie! Zasłużyliście! Oj, dobra... wybaczam Wam.
Kochani! Jeżeli żegnacie teraz swoją szkołę mnóstwem trującymi życie egzaminami, życzę Wam, aby nie uprzykrzyły Wam tak pięknego żywota, jak Waszym poprzednikom. Naprawdę! Życie jest piękne i trzeba z niego korzystać, póki można! A jeżeli jesteśmy już przy egzaminach, życzę Wam, aby obaliły oczekiwania rodziców, nauczycieli i komisje rekrutacyjne (oczywiście idąc w tym dobrym kierunku)!
Kochani! Jeżeli witacie teraz swoją nową szkołę mnóstwem obaw i niepewności, życzę Wam, aby nie uprzykrzyły Wam tak pięknego żywota, jak Waszym poprzednikom. Naprawdę! Kochani, stereotypy to jedna z gorszych rzeczy, z jakimi przyszło nam żyć. Czy naprawdę każdy Niemiec to nazista? Czy naprawdę każda dziewczyna czytająca książki jest kujonką? Czy naprawdę każdy namiętny słuchacz Metalliki to metal i satanista? Możecie sobie mówić co chcecie, ale w przerażającej większości przypadków NIE! Naprawdę, ja również myślałam według stereotypów, teraz tego żałuję. A jest czego, bo poznałam megafajną Nastyę, która je obaliła.
Kochani! Jeśli witacie nowych kolegów w swojej szkole, błagam Was, nie dręczcie ich koceniem! Naprawdę! Jak w tej reklamie jakiegoś ministerstwa. Nie dręcz, a nie będziesz dręczony. Może dla Was jest to zabawne i na porządku dziennym, no ale Kochani, cofnijcie swoje całkiem niegłupie umysły o parę lat wstecz: wyobraźcie sobie, że jesteście w nowej szkole, całkiem wystraszeni, boicie się wszystkiego ;]
Kochani! Jeśli żegnacie nowych kolegów w swojej szkole, błagam Was, nie porzucajcie tych znajomości! Naprawdę. W podstawówce miałam mnóstwo naprawdę fajnych kolegów i koleżanek, gdy się rozstaliśmy, nie chciało mi się kontynuować tych znajomości. A teraz? Naprawdę żałuję i reaktywuję znajomości.
Kochani! Jeśli teraz wspominacie czasy szkolne, błagam Was, organizujcie zloty klasowe, no! Naprawdę! Może się okazać, że kujonek w okularkach całkiem nieźle popyla na gitarze, ktoś się zmienił na lepsze, na gorsze, ktoś robi za pogodynkę w telewizji... Naprawdę, miło będzie powspominać stare dzieje, nauczycieli, gagi szkolne.
Szkoła nie musi być taka zła, ale najważniejsze jest towarzystwo. Zresztą, wszędzie tak jest.


Całuję, 
Saośka.

poniedziałek, 22 sierpnia 2011

Powracam w nowej odsłonie !

Nie zdążyłam wrócić, a już Enyo napisałam mi jaki zaszczyt mnie spotkał. Tak, po kryjomu dziewczyny obdarowały mnie bycie współadminką. Oczywiście bardzo się cieszę, że z dziewczynami będę razem kulać gofera, ale nie wiem czy sobie poradzę. Ostatnio nie pisałam w ogóle bo miałam stracha i nie wiedziałam jak mam się do tego zabrać. Ale teraz obiecuję że będę pisać więcej bo muszę dawać dobry przykład, mam już kilka pomysłów za pazuchą ; D

Mam nadzieję, że nie będziecie krzyczeć jak zacznę wszystko chrzanić. Ale jest Chomiś i Sao więc nie bójcie żaby ; P

A teraz PoSsDrÓfFkAa ;* <33
Zachęcam do pisania dziewczyny !

Hej ho, nad morze by się szło (a właściwie pojechało)

Tak, tak, moje łazikowanie po Polsce jeszcze nie skończone. Kierunek- morze, a dokładniej Gdańsk, Gdynia, Sopot. Pewno na samą myśl o moim przyjeździe wszyscy się ewakuują ale nie bać się- ja nie gryzę (połykam ludziów w całości). A tak wgl to troche sie rozleniwiłam. Troch uszczuplony skład jak widzę, ale damy radę ; )
Jeszcze przed wyjazdem nabaziam jakąś notę- obiecuję ; )
Tymczasem korzystajcie z ostatnich dni wakacji. Już zaczynam sobie wmawiać standardową ściemę- od przyszłego roku nie ściągam!

niedziela, 21 sierpnia 2011

Chomiczek powiadamia i w końcu się odzywa.

No więc notka będzie w sumie o niczym ;>
Shizzy, a raczej już Lauruś zrobiła mnie adminką i zastanawiam się, czy ktoś z Was o tym wie ;D Nie no, więc piszę tak dla zasady, żebyście wiedziały, i się nie zdziwiły. I piszę to wszystko w notce, bo nie bardzo mi się chce czekać aż każda z osobna przeczyta PW na fvj. Miała być ponoć jakaś konferencja na gg, ale Lucy nie odpisuje mi w ogóle odkąd wysłałam jej mój nr.
Tyle tylko powiem, że myślę, iż będzie chomiczo ^.^ Usunę tę notkę jak się dowiem, że wszystkie wiecie wszystko ;D Ja sama nie mam pojęcia kto jeszcze adminuje xd POMOCY. Przepraszam domniemanych czytelników za to coś ;p
Chomicze uściski.

wtorek, 16 sierpnia 2011

Co u Białej w odtwarzaczu gra?

Co jakiś czas będę tu wrzucać piosenki, które cały czas chodzą za mną i nie chcą się odczepić.

Namber łan!

Alexander  Rybak - "OAH"
Uła! Ktoś wrzucił to kiedyś na forum związane z pewnym anime. Nie mam zielonego pojęcia, kto to był, ale chcę mu za to serdecznie podziękować. Niby takie proste pitu-pitu, ale jak wciąga. Od paru miesięcy ciągle tego słucham i nijak nie mogę się uwolnić. Jest to w sumie jedyna piosenka Alexandra, którą potrafiłabym zanucić. Reszta jego utworów... no, nie przypadła mi do gustu, ale "uła" pozostanie w mojej pamięci na długo.

sobota, 13 sierpnia 2011

Jacqueline "Jackie" Wilson

Jacqueline "Jackie" Wilson - brytyjska pisarka, autorka powieści dla dziewcząt.
Nie będę więcej pisać, bo właściwie kogo to obchodzi. Zapewne póki co, żadną z was. ; )
Jackie pisze dość dziecinnie, ale uwielbiam czytać jej twórczość. Jest niesamowita. Jej książki nie są o byle czym. Porusza ważne tematy - takie jak homo seksualność, zła przyjaźń, przemoc w rodzinie, pisze tez o patologicznych rodzinach. Wszystko pisze to oczami dziecka. Przeczytałam tylko kilka jej książek i jestem zachwycona. Gorąco polecam.
Przedstawiam wam kilka tytułów jej książek:
Pocałunek (Czytałam. Znakomita. Chyba najlepsza z jej książek jakie czytałam. O homo seksualizmie. )
Lola Rose ( Również czytałam. Świetna, świetna, świetna. O patologicznych rodzicach. )
Złe dziewczyny ( Czytałam. Niedawno. Może nie jest jakaś zaskakująco piękna, ale też warto przeczytać. O zakazanej, złej przyjaźni. )
Dziecko ze śmietnika ( Nie czytałam. Ale chyba warto. Musze kiedyś po nią sięgnąć. )
Lekcje miłości ( Patologiczny ojciec. Zabrania córkom chodzić do szkoły, bo uważa, ze tam nic ich nie nauczą. Sam postanawia je wszystkiego nauczyć. Nie czytałam. Może, może po nią kiedyś sięgnę. )


Ogólnie to czytanie w ogóle jest świetne samo w sobie. ^^

piątek, 12 sierpnia 2011

zakładka "serduszko" DIY!

DIY! (do it yourself) czyli robótki ręczne. Prazedstawię wam dzisiaj, jak zrobić słodką zakładkę serduszko, która umili czytanie nawet najnudniejszej książki (wiem co mówię bo zagonili mnie do "Krzyżaków" ;< ). Potrzebna tylko kartka papieru, wymiary obojętne byleby była kwadratowa. Zaczynamy!

Można pomalować farbami, ozdobić jakimiś innymi duperszpejkami i się jarać na osiedlu że sie ma zakładkę serduszko ; )

czwartek, 11 sierpnia 2011

Freddie Mercury i jego lista przebojów (według Sao)

Piszę tę notkę w celu przypomnienia o jednym z najważniejszych muzyków sceny rocka. TO ON razem z nieśmiertelnym zespołem Queen stworzył takie przeboje, jak We Are The Champions, I Want To Break Free czy The Show Must Go On. TO ON powołał do życia epickie dwa tupnięcia i klaśnięcie, czyli We Will Rock You. Dla mnie zarówno Freddie, jak i Queen to synonim słowa dzieciństwo. Wychowałam się na ich utworach i nie chciałabym, aby nasze pokolenie zapomniało o muzyku uznanym jako jednego z najlepszych rockowych. Zdążyłam zaobserwować, że niektóre osoby z mojej byłej klasy nie wiedzą, kto był wokalistą zespołu Queen. Kim był Freddie Mercury.
Chciałabym przedstawić Wam kilkanaście utworów, które na zawsze zapisały się w mojej pamięci, które są najbliższe mojemu sercu i które są dziełem zespołu Queen. Wybaczcie, że nie piszę o podstawowych jego danych, ale myślę, że nie dowiedzielibyście się niczego nowego o nim. Nie wgłębiam się w jego życiorys i ciekawostki z jego życia (a pewnie powinnam), ale chcę się z Wami, moje goferki, podzielić utworami, które są dla mnie odzwierciedleniem jednego symbolu - takiego fajnego serduszka ♥. 

1. Don't Stop Me Now

Absolutny numer jeden spośród wszystkich królewskich utworów. Odkryłam go stosunkowo niedawno (oglądając parodię), ale pokochałam. Głównie za niesamowitą spontaniczność w tym utworze, za genialnie wtrącenia Freddiego, za rytmiczność, oraz za niesamowitą zmienność nastroju. W pierwszej części piosenka jest refleksyjna, później jednak 'nabiera kolorów', bardziej nadaje się do szalonego tańca z przyjaciółmi.  Nosz nie da się tego nie lubić, a utwór powinien być co najmniej o dziesięć minut dłuższy C: 

2. Bohemian Rhapsody

Można powiedzieć, że dwa razy poznałam tę piosenkę. Pierwszy raz był jakieś trzy lata temu, podczas gry w Singstara na PlayStation, mówiłam tacie, że to jest strasznie smutne, a tata powiedział, że później jest wesołe. Nie doczekałam się rozwinięcia akcji, bo została brutalnie ucięta, więc na Singstarze możemy zaśpiewać tylko tę smętniejszą (choć równie piękną jak pozostałe) część. A szkoda, bo niejeden zagorzały fan zespołu chętnie sprawdziłby się w rock operze (tak tak, w rock operze!) i rocku, bo te dwa gatunki objawiają nam się w kolejnych minutach. Drugi raz poznałam podczas Bitwy Na Głosy, po dość odstającym od oryginału wykonaniu grupy Maćka tego utworu. Pomyślałam - hej, to może być coś fajnego - i luknęłam na youtubie Cygańską Rapsodię, a następnego dnia umiałam już cały tekst. 

3. We Will Rock You

Ha, a ten utwór po raz pierwszy usłyszałam, oglądając Mini Mini. Jest to jeden z tych starszych, co nie znaczy, że nudniejszych utworów. Wręcz przeciwnie, energia płynąca do nas z tego utworu (Sao znowu bawi się we wróżbitę Macieja) promieniuje na całe nasze ciało i umysł, chce nam się coś w życiu zmienić. Teledysk jakością nie powala, to prawda, ale powala m.in dwoma tupnięciami i klaśnięciem. Odgłosy wymyślił zespół, a następnie dodał efekt opóźnienia, co sprawia wrażenie, jakby tłum ludzi tupał i klaskał.

4. I Want It All

Wiecie, goferki, że ten utwór stał się symbolem sprzeciwu wobec apartheidu (teoria o konieczności osobnego życia ras człowieka) w RPA, ale i także został uznany jako hymn hardrocka? Nie dziwię się, bo mi piosenka przypomina protest przeciwko regułom obowiązującym na co dzień, ustalonym przez prawo. Pamiętam, jak z tatą puściliśmy to na cały regulator w samochodzie a mój rodziciel robił za perkusistę (konkretniej - jedna jego ręka). Działo się : DDD

5. I Want To Break Free

Freddie w tym teledysku po prostu powala na kolana jako SPOJLER! pokojówka w różowym wdzianku KONIEC SPOJLERA! Teledysk do tego utworu jest jednym z bardziej rozpoznawalnych grupy Queen, ale kontrowersje z nim związane doprowadziły do tego, iż w amerykańskich stacjach muzycznych przestali puszczać I Want To Break Free. Bardzo lubię słuchać tej piosenki, właściwie nie wiem, dlaczego. Nie potrafię wyróżnić żadnych cech, za które słucham tej piosenki, słucham i już. 

Jest oczywiście wiele innych wspaniałych piosenek Freddiego i jego bandy, ale w tej notce zamieszczam tylko te, które są najbliższe mojemu sercu. Mam nadzieję, iż gwiazda Queenu nie wygaśnie, bo naprawdę, jest czego posłuchać. 


poniedziałek, 8 sierpnia 2011

Może by Chomik ruszył tyłeczek i coś napisał?

No właśnie. Może by tak, może by tak.
Chomiczkowi jest przykro, że nie ma Shizzy i Alice Cullen, czuje się troszkę zawiedziony i troszkę zniechęcony do pisania. Chomiczek w internetowym życiu zwija się w kłębuszek i słucha soundtracków z filmów.
Właśnie trochę chłodnego powietrza wpadło przez okno, świat się ożywił.
Właśnie słucham Hedwig's Theme.
Właśnie myślę o tym, co mogłabym robić poza komputerem. Pada.
Właśnie....
DOSYĆ TEGO DO PYSZCZKA CHOMIKA!
____________________

Lubicie oglądać zabawki, którymi bawiliście się jako małe pyrpecie? Ja osobiście przejrzałam moje lalki Barbie, My Scene, jakieś księżniczki, Polly, drewniane mebelki, takie składane, niby porcelanowa zastawa dla lalek w gąski, ubranka dla lalek, figurki piesków. Lubicie przebierać w guzikach zbieranych w kartonie po butach od wielu lat, które Wasi rodzice chcą w większości wyrzucić? Znalazłam, oprócz fajnych guzików oczywiście, w tym pudełku jeszcze taki złotawy krążek, kilka peerelowskich monet i chyba 12 groszy tychczasowych pieniążków. Medalik, igły do starej maszyny do szycia, druty do robienia na drutach.. xd faaajne toto, ale cza większość wyrzucić. Zachomikowałam monety, krążek, medalik z Matką Boską, kilka guzików. ^.^ Po tacie odziedziczyłam nieumiejętność pozbywania się różnych przedmiotów. A, bym zapomniała - znalazłam mój 'Pamiętnik' z czasów trzeciej i chyba początków czwartej klasy. Uśmiałam się, że ja nie mogę. Ulubione zdanie: Od 6 roku rzycia oglądam serial Witch w telewizii.

xd

sobota, 6 sierpnia 2011

No to pora sie pozegnac

Tak troche nieladnie, bo bez polskich znakow.
W kazdym razie wraz z Ola pozostawiamy gofra pod waszymi skrzydlami. Uwazam, ze blog wyszedl nam naprawde swietnie. Teraz pora tylko to kontynuowac. Shizzy juz napisala, ze administratorami beda Sao i Kura. Liczymy, ze dobrze zajma sie naszym blogiem. Mam szczera nadzieje, ze dalej wszystkie bedziecie pisac takie ladne i ciekawe notki jak do tej pory. Nasze miejsca zajma pewnie nowe dziewczyny. Znajdzcie kogos ciekawego i przyjmijcie do skladu ; ). Jestem pewna, ze uda wam sie. Naprawde!
No, a teraz trzymajcie kciuki, bo musze administratorstwo przekazac, a nie wiem czy umiem ; D. Bede na pewno czytac wasz blog. Obiecuje.

Dziewczyny, Gofry moje.

Zostawiam was same. Nie mam sił do gofra już, do pilnowania postów i w ogóle innych głupot, dlatego też zostawiamy gofra w wasze, dobre ręce. Ustalcie nowe, sensowne zasady, których ja ustanowić nie umiem.
I dalej piszcie tak świetne posty i nie pozwólcie, żeby Gofer się zatrzymał. Liczę na Was, o. Będę trzymać kciuki i czytać.

Zostawiamy z Mają bloga pod opieką administratorską Sao i Kura. Sao zaufałam i się bardzo, bardzo cieszę z tego powodu, bo pisze świetne posty i oczywiście zostaje dłużej niż na wakacje. UFAM Ci i masz się sprawdzić. Kurę wybrałyśmy, bo ma taką fajną energię, chęć i w ogóle entuzjazm. Możesz na prawdę fajnie prowadzić tego bloga.

Jeśli wam nie pasuje podział, to podzielcie się inaczej. Starałyśmy się wybrać jak najlepiej, ale nie wiem, czy wam to spasuje. To się zmienia, o, tu: http://www.blogger.com/blog-permissions.g?blogID=8307685756211235499

To jeszcze raz: pa kochane i trzymam kciuki!

piątek, 5 sierpnia 2011

Fobie

Fobia - Fobie wywoływane są przez pewne sytuacje lub obiekty zewnętrzne wobec osoby przeżywającej lęk, które w praktyce nie są niebezpieczne. Ponieważ w ujęciu psychoanalitycznym obiekt fobii jest tylko pewnym symbolem, teoretyczna ilość fobii jest nieograniczona.

Tanatofobia

Śmierci boją się niemal wszyscy, ale niektórzy boją jej się tak bardzo, że sam ten lęk jest ich w stanie odprawić na tamten świat. Cierpiący na tanatofobię myśląc o śmierci najczęściej mdleją, wpadają w bezdech lub doznają zawału serca.

Pekkatofobia

Pekkatofobia to paniczny lęk przed popełnieniem grzechu.

Gimnofobia

Nie. To nie jest lęk przed gimnastyką. Gimnofobia to strach przed nagością. Jakoś można funkcjonować, gdy kogoś przeraża cudza nagość. Jak sobie radzą jednak ci, którzy ściągając majtki muszą zamykać oczy?

Arachibutyrofobia

Strach przed ( o, zgrozo! ) masłem orzechowym!

Cibusfobia

Strzeżcie się Torunia! Jeżeli nie potrafisz spokojnie patrzeć jak inni wyrzucają całe swoje pieniądze w błoto kupując pierniki, by potem zajadać się nimi z błogą miną, a okruszki będą zlatywać im po brodzie - oznacza to, że padłeś ofiarą Cibusfobi. Jest to paniczny strach przed piernikami.

Heksakosjoiheksekon- taheksafobia

Ehem. Po pierwsze skróćcie tą nazwę.
To paraliżujący strach przed trzema szóstkami. Osoby cierpiące na tą fobię powinny dostawać specjalne zaświadczenia od lekarza. Co ma bowiem zrobić uczeń gimnazjum podczas lekcji matematyki, zmagający się z tą dolegliwością, gdy w rozwiązaniu zadania padnie wynik 666? Albo pracownik biura rachunkowego, gdy nie chce wyjść inaczej niż 666?

wtorek, 2 sierpnia 2011

Imponujące fakty! cz. 2

Największa potwierdzona ilość listków koniczyny to 14 :)
W ukraińskiej wersji Milionerów nie ma opcji pytanie do publiczności. Dlaczego? Ponieważ widzowie notorycznie wprowadzali gracza w błąd ;)
Fobofobia- lęk przed fobiami :P
Przeciętny Amerykanin w ciągu swojego życia spędza 6 miesięcy stojąc na czerwonym świetle ;P
Najdłużej święcąca żarówka może się świecić przez 114lat :]
W ciągu życia z każdego człowieka złuszcza się ok. 18 kg. skóry ;]
W okresie karbony Śląsk znajdował się na równiku :D
Adolf Hitler jest honorowym obywatelem miasta Wrocław
Język polski to najtrudniejszy język świata
Najmłodsza babcia w Polsce ma 28 lat
Średni czas przez jaki kobieta utrzymuje cudzą tajemnicę to 47godzin i 15min.

niedziela, 31 lipca 2011

Converse

Ostatnimi laty zapanowała niesamowita moda na buty marki Converse. Jest to najstarsza i jednocześnie najbardziej rozpowszechniona firmaprodukująca trampki. Firmę założono w 1908 roku! Wikipedia głosi, że Converse stworzył pierwsze buty do koszykówki w 1917 roku. Coś innego sprawiło jednak, że te buty stały się ikoną mody i must-have każdego nastolatka. A mianowicie kolekcja Chuck Taylor. Znaczna większość ludzi do tej pory nosi właśnie takie Converse. Tak się zaczęło. Converse były popularne już od bardzo dawna. Swój rekord popularności zaczęły w latach 80. Trwa on jednak do dziś. Na pewno idąc ulicą widujecie bardzo dużo ludzi w takich butach.
http://www.adonis-obuwie.pl/2010/04/historia-converseow/
A dla niedoinformowanych:
Po czym rozpoznać oryginalne Converse.
1. Gwiazdka
Mamy tutaj przykładowego Converse (wysokiego z nowej kolekcji). Świetnie widoczna gwiazdka obtoczona kółkiem po WEWNĘTRZNEJ stronie buta.
2. Napis z tyłu
W krótkich Converse (później wam je zaprezentuje) nie ma gwiazdki. W każdych butach tej marki jest jednak napis "All Star":

A teraz wkleję kilka zdjęć Converse:
A to jest niski Converse. Tak, to tez Converse, tylko sportowy.
To jest juz ten wysoki i (jak dla mnie) lepszy. Prezepraszam za takie dziwne slownictwo, ale koniec tej notki pisze wlasnie na komputerze bez naszych, polskich literek ; ) i staram sie pisac jak najbardziej uproszczone. Jakby co to potem poprawie. Tutaj dodam jeszcze kilka (dwa) nawet dobrych linkow.
Polska strona Converse
Oryginalna strona Converse
I to tyle na dzisiaj. Co prawda koniec byl pisany na nieprawidlowym komputerze, ale mam nadzieje, ze jakos wybrnelam i jest w miare zrozumiale. Jeszcze dzisiaj to poprawie.

sobota, 30 lipca 2011

Fotografuję!

Myślę, że może być taki post. Zdjęcia z wakacji i pamiątki to jak najbardziej temat aktualny, więc pokażę wam kilka nowych zdjęć. Jak wiadomo, słońce nieczęsto świeci, dlatego zdjęcia są ponure. Zdjęcie pierwsze przedstawia grzyba na tle liści.

1. Grzybek w lesie ujęcie pierwsze...
... i ujęcie drugie...

 ... i na końcu trzecie!


2. Teraz będą lilie (?)

3. A teraz staw.

4. I na końcu... (jeszcze nie wiem co to będzie, ale się przekonamy zaraz)

Moja najukochańsza psina! Przyszły model ; D
A, bez mojej zgody nie kopiować.

Dobra, a teraz kilka słów ode mnie. 
Dziękuję wam za posty, jestem dumna. Miło mi, że niektórzy się trzymają terminów i nie zapominają o gofrze. Lucy zniknęła, ale wydaje mi się, że jest nad morzem czy gdzieś. Także nie czepiam się, bo nie wiem, czy pisała. Skleroza ludzka. 

Chomik zapodaje nuty na lato!

Hej, piszę z opóźnieniem, jak zwykle chomiki robią. Błagam Shizzy, nie rób mi krzywdy *-*

Postanowiłam poświęcić notkę zespołowi, który "poznałam" niedawno. A mianowicie *tamtaramtamtam* Foster The People.
Zaczęło się od nowości w Rebel:tv. Pumped Up Kicks, oto co usłyszałam jako pierwsze. Pomyślałam "średnie". Pewien okres czasu melodia chodziła mi po głowie. Jakiś czas później znowu puścili tę piosenkę na Rebelu. Wtedy to już zaczęłam skakać, tańczyć, wymachiwać głową i rękami co robię zawsze, kiedy słyszę dobry, wesoły kawałek. Najpierw leciałam na Pumped Up Kicks tylko i wyłącznie, inne numery mnie nie interesowały. Ostatnio bardziej się zainteresowałam, gdyż przypadkowo natrafiłam w Empiku na ich debiutancką płytę. Od razu wzięłam ją do odczytnika, gdyż zachciało mi się posłuchać znajomego bitu. Sęk w tym, że był on zepsuty i cały czas przeskakiwało mi na inne piosenki. Które to okazały się być.. nawet, nawet. w domu, oczywiście, jutub. Info:

- Grają indie pop, indie electronic, indie dance, neo-psychedelia (pozwoliłam sobie skopiować z wikipedii.) W wolnym tłumaczeniu, to oznacza - mocne bity, perkusję, klawisze, mniej wyraźną gitarę, specyficzny sposób śpiewania. Brzmi dziwnie, ale to jest po prostu coś pośredniego do pop rocka, w trochę delikatniejszej, spokojniejszej wersji. Na upartego można by było ich wcisnąć na Vivę, ale uznałabym to za obrazę majestatu.

- W skład wchodzą: Mark Foster (wokal, gitara, klawisze, rzadziej bębny, syntezator itede), Mark Pontius (perkusja), Cubbie Fink (gitara, chórki). W trasach koncertowych grali również inni, ale ich pominę, bo nie mam czasu na tłumaczenie, a to nie aż tak istotne.

- Ich debiutancka płyta "Torches" ujrzała światło dzienne 23 maja w Stanach, niedawno dotarła do Polski. Cieszy się niezłym powodzeniem :) Coraz więcej osób ich docenia.

Spis tego, co usłyszeć musicie:

Pumped Up Kicks. To ich najbardziej rozpoznawalny numer ;> Jest śmieszny, lekki, łatwo się do tego tańczy, ale ruchy wychodzą dziwne, heh. Lubie ten bit, naprawdę. All the other kids with the pumped up kicks! You'd better run, better run! Outrun my gun! ;D
Helena Beat - Tutaj macie przykład tego, o co mi chodziło, kiedy mówiłam o wyrazistych bitach i mocnej perkusji. ;D I specyficznym sposobie śpiewu. Nie skupiałam się na razie na tekście, ale sądzę, że jest mało wymagający. Lubię tę muzykę.
Houdini - To własnie mi sie kojarzy z Empikiem i zepsutym odczytnikiem ;D Naprawdę dobra piosenka, należy posłuchać do końca jak i każdej.
Life On The Nickel - Krakowski Rynek ;D Nie no, nieźle się zaczyna.
Call It What You Want - zaczyna się od lekkiej psychodeli, potem jest po prostu takie jak z reklam Makdonalda, jestem prawie pewna, że w jakiejś reklamie to było..
I Would Do Anything For you - Naprawdę przyjemna, chyba najspokojniejsza. Ulala, I'm fallin' in love <3
Warrant - prawie nic o tym nie wiem, ale zapowiada się ciekawie ;D

To tyle. Ja myślę, że jeśli szukacie czegoś lekkiego, BYNAJMNIEJ* nie banalnego na wakacje, to jest to znakomity wybór. I na deszcz dobre ;D

A jeśli chodzi o stan ogólny, to pogoda kiepskawa, przynajmniej za moim oknem. BYNAJMNIEJ* nie narzekam, zawsze coś do robotania się wynajdzie.

Chomiczek.

*Do Białej - bynajmniej jest czymś podobnym do ale, jednakowoż.
;p




Zabawy w wakacje

Pogrążam się w totalnym braku weny. Więc wybaczcie za temat.
Przejdźmy do tematu.

W ciepłe ( w tym roku raczej - "ciepłe" ) wieczory wakacyjne, gdy żal tracić czas na siedzenie przed komputerem wart wyskoczyć ze znajomymi na boisko, plac, do parku i pograć w piłkę nożną, siatkówkę, koszykówkę, ręczną itp. Albo po prostu się pobawić.

CHOWANE - nie ma chyba osoby, która nie wie co to za zabawa. Najczęściej szuka jedna osoba, a reszta chowa się po wyznaczonym terenie. Dobrze jest się ubrać na ciemno i nawet jak położysz się pod ławką lub przy ścianie sklepu/obory/domu i nikt Cię nie zauważy. Dobrze też ubrać się w długie spodnie i bluzy, bo nigdy nie wiadomo gdzie będzie dane Ci się schować. Często się biega po pokrzywach, rowach, polach lub przeskakuje przez ogrodzenie sąsiada... ;D Dobrze jest się w to bawić po nocy.
GANIANEGO - To też jedna z najbardziej znanych zabaw. Jedna osoba musi i goni pozostałe, które mogą przy okazji się chować. Gdy złapie jakąkolwiek osobę, dana osoba od tej chwili goni. Można ustalić zasadę, iż "nie ma oddawanek". Oznacza to, że jeśli osoba goniąca, kogoś złapie to złapana osoba nie może "oddać gonienia" osobie która wcześniej goniła. By ta mogła trochę odpocząć. Kapujecie? Nie mam daru tłumaczenia.
DOBIERANKI - Coś w stylu ganianego, tylko, że gdy złapiesz kogoś to gonicie razem. Uważam, że jest to lepsza zabawa, bo można łatwiej zastawić pułapki, zgrać się itp. A w ganinego tylko się nie potrzebnie nabiegasz.
KROWA - Podobne do ganianego, ale na dużo mniejszym terenie. Jak wiejskie boisko do piłki nożnej. Jest jedna osoba goniąca i mnóstwo osób uciekających. Osoba goniąca powinna być szybka i sprytna. Gdy złapie jedną osobę musi stać w miejscu gdzie została złapana w szerokim rozkroku. Tak by druga osoba mogła przejść jej pod kroczem tym samym dając jej szansę ucieczki. Osoba goniąca oczywiście może pilnować osoby złapanej, ale wtedy ma marne szanse za złapanie kogoś innego. Może odejść i dać komuś podbiec do złapanej osoby ( UWAGA! NIE MOŻNA ŁAPAĆ OSOBY KTÓRA JEST WCIĄŻ POD KROCZEM. DOPIERO GDY WYJDZIE! ), a potem złapać obie. Jest to dość ryzykowne, bo obie osoby mogą być szybsze i marne szanse na to że goniący je złapie. Ale jeśli nie będziesz ryzykować, nigdy wszystkich nie złapiesz. Gra kończy się dopiero wtedy, gdy goniący "zamrozi" wszystkich. Oczywiście można zakończyć zabawę z własnej woli.
PODCHODY - Nom. Bardzo popularna zabawa. Połączona z zabawą w ganianego i chowanego. Dzielimy się na dwie grupy. Dobrze by było gdyby dwie najszybsze i najsprytniejsze osoby były w osobnych drużynach. Pierwsza drużyna idzie w jakieś wcześniej ustalone miejsce i tam gadając czekając aż druga grupa się schowa (RAZEM!). Po dłuższym czasie idą ich szukać. Obie grupy nie mogą się rozdzielać. Gdy grupa szukająca zauważy drugą mogą się rozdzielić i ich otoczyć, a potem złapać. Drużyna chowająca się powinna mieć wciąż na widoku przeciwną drużynę. Gdy zauważą, że tamci się rozdzielają powinni się rozproszyć i się pochować. Najlepsze są oryginalne kryjówki. Za śmietnikiem, w pustym śmietniku, pod maską starego, rozebranego samochodu, w wysokiej trawie, na dachu. Zależy od miejsca i wyobraźni. Dobrze jest też ustalić, że nie można się chować w polach, bo to zbyt długo trwa szukanie. Może nawet dojść do tego, ze się kogoś nie znajdzie. Dobrze jest się bawić po całej wiosce. Ale nie an ulicy! I ostrożnie!

A! I powiem wam, że taka zabawa wcale nie jest dziecinna. U nas to nawet osoby ponad 18 lat się bawią. I jest fajnie. A ile można spalić przy tym. ;) A zabawa świetna. Zachęcam.