sobota, 3 grudnia 2011

Śpiewanie (cz. chyba 3)

Część pierwsza
Część druga
Na prośbę Lauren. Poza tym dawno jakoś nikt nie piszę. Rozumiem, brak czasu. Ale jak ja znajduję czas, to naprawdę już każdy znajdzie choć chwilkę, więc błagam dziewczyny - piszcie!
Pisałam już podstawowe zasady i ćwiczenia. Teraz będę omawiać każdą z zasad w kilku notkach. Dzisiaj zajmiemy się oddechem. W pierwszej notce pisałam o tym bardzo niewiele.Tak naprawdę wtedy jeszcze mało wiedziałam. Musicie wiedzieć, że w pewnym momencie jest taki dzień, kiedy nagle coś zaczynacie rozumieć. To znaczy, nie jest to jeden dzień - raczej pewien okres. Nagle zaczynacie się odzwyczajać od nieprawidłowego śpiewania i przestawiacie. Właśnie u mnie trwa coś mniej więcej takiego.
Wróćmy do tematu. Oddech należy ćwiczyć często. Nie mówię, że codziennie. Sama wiem, że nie ma czasu każdego dnia ćwiczyć. Zresztą na początku nie można zamęczać się ćwiczeniami. Dopiero z czasem powinno się zwiększać ilość ćwiczeń. Dodam jeszcze, że ćwiczenia na oddech są bardzo zdrowe. Nie są przydatne tylko w śpiewie, ale też w sporcie. No i uspokajają.

Zacznijmy od ćwiczeń, które pochodzą z jakiejś tam jogi. Nie wiem dokładnie, moja nauczycielka kazała mi to ćwiczyć, najlepiej rano. jest to kilka pozycji w których trzeba oddychać "oddechem ognia" (głupia nazwa, nie?). Polega on na tym, żeby właśnie oddychać z przepony, czyli brzuch ma pracować bardzo szybko (powietrze na tam trafiać i bardzo szybko wypadać). W każdym wdechu i wydechu bierze udział mała ilość powietrza. Podczas wydechu gwałtownie próbujemy "przyciągnąć" pępek do kręgosłupa. Łatwe? Łatwe. No to dalej.
1. Kładziemy się na plecach. Ćwiczenie typowo wuefowe. Podnosimy do góry nogi i głowę. Ale nie wysoko, razem w plecami. To byłoby oczywiście za łatwe. Podnosimy tylko odrobinę, tak jak na lekcji wychowania fizycznego. Próbujemy wytrzymać w tej pozycji, jak najdłużej oddychając jednocześnie oddechem ognia (nie zapominajcie o tym, to sens tego ćwiczenia).
2. Robimy z siebie taką kulkę. To znaczy nogi wciskamy pod brodę, a głową dotykamy kolan. Trochę jak podczas robienia przewrotów w przód. Następnie odrywamy nogi od ziemi, ale nie możemy upadać na plecy. Ja mam duży problem z tym ćwiczeniem, bo zawsze lecę do przodu, albo do tył. Oczywiście podczas ćwiczenia wykonujemy oddech ognia.
3. Znowu robimy z siebie kulkę, jak w nr.2. Tym razem jednak kołyszemy się do przodu i do tył. Cały czas oddychając!
4. Ostatnie ćwiczenie. Tym razem spokojniejsze. Po prostu siadamy po turecku. Ręce muszą być obok kolan, ale nie dotykać ziemi, ani nóg (nie wiem czy mnie rozumiecie. Po prostu złóżcie je tak, jak popularnie robią to ci wszyscy medytujący). Oddychamy, oddychamy, oddychamy (oddechem ognia oczywiście). Siedzimy tak sobie chwilę, skupieni na oddechu. Kiedy skończymy robimy trzy głębokie wdechy, łącząc kciuki nad głową.
Koniec!
Te ćwiczenia bardzo pomagają w śpiewie, ale raczej nie stosuje się ich w półgodzinnej rozgrzewce przed śpiewaniem. W poprzednim poście o śpiewaniu zamieściłam podstawowe ćwiczenia na oddech. Mogę jeszcze dodać, że jeśli nie jesteście pewni, czy dobrze bierzecie oddech, czy tylko wypinacie brzuch do przodu to złapcie się za boki, jak takie wieśniaczki na filmach. Sprawdzajcie czy również boki się rozszerzają (nie jakoś radykalne, ale tak trochę).
Właśnie. Podam wam dzisiaj jeszcze jedną przydatną rzecz. Włóżcie sobie kciuka do buzi i dotknijcie podniebienia. Weźcie oddech. Podniebienie idzie do góry. Jeśli nie idzie to próbujcie dalej. Pamiętajcie, że śpiew to głównie wyobraźnia. Musicie sobie wyobrazić, że
- dźwięk idzie do góry, a potem do przodu. Nigdy nie pchamy go w przód (nam może się wydaję, że jest lepiej słyszalny, ale on wcale nie jest tak nośny, jak dźwięk z pozycji). Pamiętajcie, aby unieść te wszystkie mięśnie w okolicy nosa i oczy. Możecie nawet pociągnąć w dół koniec nosa, albo w górę jego boki. Wygląda nieefektownie, ale działa.
- powietrze idzie do przepony, ale przy wydechu wypycha dźwięk w górę. Nie można oczywiście zbyt gałtownie lub energicznie go wypuszczać. Chodzi tylko o to, żeby pozycja miała na czym się wspomóc.
- gardło opada w dół. Oczywiście, żeby wypowiadać słowa trzeba poruszać szczęką. Ale nie można jej usztywniać. To jest na początku trudne, ale do wyćwiczenia. Spróbujcie rozluźnić gardło aby ta "kulka"(nie wiem czy wiecie o co chodzi, ale jak coś to pytajcie w komentarzach)opadła na dół. Jeśli się uda próbujcie mówić jakieś "bubu" czy tam"baba". Nie będzie to wyraźnie brzmieć, raczej trochę pijacko xd. Ale chociaż wiemy, że szczęka i gardło są luźne.
To tyle na dziś. Miłych ćwiczeń, mam nadzieję, że pomogłam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz