sobota, 24 września 2011

Rude włosy






Jakiś miesiąc temu poznałam piękną dziewczynę. Ania ma 16 lat i jest naprawdę ładna, ale bardzo nieśmiała. Uważa się bowiem za bardzo brzydką. Stwierdziła, że rudowłose dziewczyny nie mogą być ładne. A ona jest jedną z nich. Ma jasną cerę, grubą, rudą kitkę i trochę piegów na nosie. Ja uważam, że wygląda uroczo i dlatego dałam jej linka na naszego bloga, aby teraz to właśnie o sobie przeczytała. A że ona mi nie wierzy to zamieściłam zdjęcia rudych dziewczyn, które są ładne. A w ogóle to rudy jest modny, ponieważ jest dość rzadkim kolorem włosów, a bardzo ładnym i rozświetlającym. Poza tym rudy odmładza i nadaje ładnego kształtu twarzy. Wiele kobiet/dziewczyn właśnie na rudy maluje. Jak ktoś ma, tak jak Ania, naturalnie to tylko się cieszyć. Jedyny problem jest taki, że rudowłose szybko się spalają na słońcu i marzną (w sensie ich skóra) na mrozie. Mają jasną cerę, która świetnie pasuje do wyrazistych kolorów szminki. No i w większości mają śliczne, zielone oczy. Tego typu dziewczyny zawsze kojarzyły mi się z kwiatkami, "Anią z Zielonego Wzgórza" i słońcem. Myślę, że do osobowości Ani bardzo pasuje jej uroda. Od razu wydaje się nieśmiała, ale pełna energii jednocześnie. Jakaś energia od niej bije. Tak czy inaczej jak byłam mała chciałam mieć rude włosy. Może dlatego, że bardzo lubiłam właśnie książkową postać Ani - rudowłosej dziewczynki o niezwykłym charakterze (wciąż lubię "Anie z ZW", jest taką barwną postacią. Ale jak się czyta drugi raz to już nudzi). I tak naprawdę wciąż chcę mieć "marchewkowe" włosy, ponieważ są takie ciepłe i podkreślają urodę. Poza tym wyglądają ślicznie z bladą cerą, mocno czerwoną szminką i delikatnie pomalowanymi oczami. Nieszczęśliwie trafiłam na włosy brązowe, cerę nijaką, bez znaków charakterystycznych. Chociaż oczy mam niebieskie, ale to przecież nie to samo co zielone!

wtorek, 13 września 2011

Aikido!

Anu, Śmierć od tygodnia chodzi na aikido. Była już na trzech zajęciach *szpan i lansik*. Co prawda parę lat temu była na jakichś.. czterech lekcjach, ale to dawno i nieprawda. Teraz chodzi zupełnie gdzie indziej i bardzo się przykłada. No, przynajmniej stara się.

Aikido zostało utworzone przez pewnego Japończyka nazywającego się Morihei Ueshiba ponad sto lat temu. Taki niepozorny, mały dziadzio. Wydaje się, że tak łatwo go pokonać, ale staruszek kilkoma ruchami ręki powala dużo młodszych i silniejszych Japońców. I to kilku. Naraz. Filmiki z jego występami można spokojnie objerzeć w serwisie youtube, wklepanie hasła w wyszukiwarkę nie jest problemem, ale spoko, uprzedzę was:



Jest tego duuużo więcej.

Dobrze, przejdźmy do samej walki. Chociaż... jakiej walki? Na powyższych filmikach zbyt wielu ataków nie zaobserwowaliśmy, ba, chyba nie ma ich tam wcale. W całej sztuce jakieś tam kopniaki na pewno są, czasami używa się bokkenów lub innych narzędzi, jednak aikido opiera się głównie na dźwigniach, unikach. Można by rzec, że jest to sztuka obrony. Bardzo przydatna sztuka obrony, bo znając kilka sprytnych ruchów mogłabym powalić faceta, który byłby ode mnie dwa razy większy, ale do tego trzeba treningu. Długiego treningu.

Mimo wszystko samym łapaniem kogoś za nadgarstek się nie obronimy, dlatego jednak wypada znać kilka ciosów, których w aikido nie znajdziemy, jednak ta sztuka walki niejednokrotnie przydała się moim rodzicom w realnym życiu. BTW gdyby nie aikido nie byłoby na świecie takiej inteligentnej i ogarniętej osoby, jaką jestem ja, więc powinnam być panu Ueshibie dozgonnie wdzięczna za to, że chciało mu się to wszystko wymyślać.

... no i te ich mega-spodnie.

Gofry moje!

Z mojej strony ogłaszam zawieszenie, może mnie nie być przez kilka tygodni. Mam strasznie dużo nauki, wszystko się zwaliło teraz na mnie. Przepraszam.

Dziewczyny...

Hej, dziewczyny. Gdzie jesteście? Nie jestem adminem, więc teoretycznie nie powinnam was upominać. Zastanawiam się tylko czemu ostatnio tak was mało na blogu. Proszę odezwijcie się. Nie chcę pisać następnego posta pod rząd. Nie żeby coś, ale miło by było gdybyście coś napisały. Lubię czytać wasze posty, no i lubię wplatać w to moje. Ale trochę dziwnie się czuję pisząc jako jedyna. Niech któraś napisze jak najszybciej.
A tak nie do tematu to dzisiaj na wychowaniu fizycznym miałyśmy bieg na 60 m. Biegaliśmy w parach, co było bardzo głupie. Nie lubię się ścigać, bo wtedy źle mi idzie. Biegam wolno, niestety. Jestem lepsza w długich dystansach. Tak czy inaczej za pierwszym razem pobiegłam na 12,5! Strasznie kiepsko. Pod koniec zwolniłam, bo koleżanka mnie bardzo wyprzedziła i nie mogłam się skupić. Tak czy inaczej w drugiej próbie miałam... 10,4! Niby nie jakoś super, ale to bardzo duża poprawa. Dostałam 4 i chyba pani mnie polubiła. Chociaż nie wiem. Mogło być lepiej, ale jestem nawet zadowolona. Mam trochę sposobów na bieg na długi dystans (ściskać kolkę, oddychać powoli i spokojnie, pić w określonym schemacie itp.), ale jeśli chodzi o bieg na 60 metrów to nie mam pojęcia co robić. Trzeba po prsotu biec i to jak najszybciej. Nawet nie ma na to żadnej taktyki, nic, zero, nul. I to jest najgorsze. A jak jeszcze mam biec z kimś, to jest bardzo dekoncentrujące. Jak ktoś mnie wyprzedzi to nie moge się skupić na dalszym biegu. Koniec marudzenia, jakoś sobie poradziłam.

niedziela, 11 września 2011

No i znowu coś ucichło...

Blog nam znowu zgasł, dlatego dzisiaj napiszę. Tematem moich dzisiejszych rozważań będzie kolejny serial, który lubię sobie czasem obejrzeć. Jakiś czas temu pojawił się na polskim Fox Life. Mowa tutaj oczywiście o "Glee". Serial opowiada o amerykańskim liceum. Nauczyciel hiszpańskiego postanawia założyć chór szkolny. Bardzo mało uczniów zapisało się jednak na listę członków. Po krótkim przesłuchaniu (w którym wszyscy chętni dostali się) chór liczył sobie piątkę uczniów. Byli to:
1. Artie:
Kaleka, jeździ na wózku inwalidzkim. Przez niepełnosprawność jest prześladowany przez tych "fajnych" uczniów, czyli (tak jak w większości tego typu seriali) cheerleaderek i chłopaków z drużyny footballowej. Już od początku rzucał się w oczy jako jedyny uczeń z wózkiem inwalidzkim. Chór wcale tego nie zmienił, wręcz pogorszył sytuację, ponieważ młodzież z chóru była mało popularna. Artie budzi sympatię widzów.

2. Rachel:
Gwiazda chóru. Jest najlepiej śpiewającą osobą w chórze i dobrze o tym wie. Dużo mówi o swoim talencie. Jest chyba najważniejszą postacią w "Glee". Uparcie wierzy, że należenie do czegoś wyjątkowego (w tym wypadku do chóru) czyni ją wyjątkową. Ma dwóch ojców - gejów. Matki nie zna (motyw mamy Rachel pojawia się jakoś w połowie pierwszego sezonu). Dziewczyna jest pewna siebie. Nie ma problemu z wyrażaniem swojego zdania. Mimo wszystko jest nielubiana w szkole. Członkowie chóru musieli nauczyć się dobrze z nią postępować.

3. Tina:
Azjatka, czyli ta mniejszość społeczna. Bardzo nieśmiała. Zawsze się jąka. Nie wiemy za dużo o jej postaci (nie chcę pisać o jej związkach, bo się wygadam i popsuję wam zabawę oglądania). Nie mówi dużo. Ma ładny, melodyjny głos.

4. Kurt:
Jest to jedyny UWAGA! JEŻELI NIE CHCESZ WIEDZIEĆ TO NIE ZAZNACZAJ! MOŻESZ SIĘ DOWIEDZIEĆ OGLĄDAJĄC! gej w szkole. Przepraszam, że się wygadałam, ale szybko byście się tego dowiedzieli. Chodzi o to, że na początku nikt nie wiedział, że on UWAGA! JEŻELI NIE CHCESZ WIEDZIEĆ TO NIE ZAZNACZAJ! MOŻESZ SIĘ DOWIEDZIEĆ OGLĄDAJĄC! jest gejem. Regularnie wrzucany do kosza na śmieci przez sportowców (football oczywiście). Zna się na modzie, lubi dbać o urodę. Ma świetny głos (wysoki). Na początku będzie mu ciężko, potem jeszcze gorzej. Ale w końcu mu się co nieco ułoży, zobaczycie. Jego matka zmarła, ojciec jest mechanikiem i kocha syna takim jakim jest.

5. Mercedes:
Murzynka, na dodatek otyła. Ma mocny głos, który chór często prezentuje pod koniec utworów co naprawdę dobrze im wychodzi. Chciałaby być gwiazdą jak Rachel, ale nie jest. W szkole jest taka jak cały chór (nie popularna, oblewana napojami), ale przyjaźni się z Kurtem.

Na początku ważnymi postaciami są też:
6. Will:
Czyli nauczyciel hiszpańskiego i założyciel chóru. Jest bardzo ważny. Prowadzi chór przez różne trudności. To on wymyśla im różne zadania i daje piosenki. Zaczyna się trochę gubić, kiedy jego żona zachodzi w ciążę (tak jakby. No zobaczycie jak obejrzycie). Mimo wszystko bardzo troszczy się o chór, a uczniowie bardzo go lubią.

7. Terri:
Żona Willa. Jest bardzo denerwującą postacią. Zaszła w ciążę (tak jakby. Zobaczycie jak obejrzycie). Pracuje w sklepie z ręcznikami, obrusami i tego typu rzeczami. Will bardzo ją kocha, poznali się w liceum. Ona była cheerleaderką, a on członkiem chóru i zakochali się w sobie. Terri ma siostrę, która ma trójkę dzieci. Siostra doradza Terri we wszystkim, co denerwuje Willa.

8. Emma:
Szkolna pani psycholog. Przyjaciółka Willa. Ma fobię na punkcie brudu (w sensie, że musi być czysto). Jest perfekcjonistą. Zawsze pomaga Willowi w problemach. Jest w nim do bólu zakochana.

9. Sue:
Trenerka cheerleaderek. Jest strasznym tyranem, przez co jej drużyna jest najlepsza! Chór zabrał jej malutką część funduszu (czyli pralnie chemiczną, którą do tej pory fundowała jej szkoła). Przez to chce, aby się rozpadł. Stara się o to na wszystkie sposoby. Nikt jej nie lubi. Ma siostrę, więcej o niej nie napiszę, bo sami musicie się dowiedzieć.

Jutro wkleję zdjęcia i piosenki. I jeszcze więcej napiszę o tym serialu. Tak czy inaczej jest świetny! Przepraszam, że post na razie taki wybrakowany, jutro już będzie pełny. To dlatego, że już jest dość późno, a z biologii mam jeszcze dużo pracy domowej i materiał na odpytywanie.

czwartek, 8 września 2011

Relacje po programie

Wczoraj, jak już Lauren trafnie napisała, odbył się pierwszy odcinek Top Model. Co prawda nie lubię castingów, ale trzeba obejrzeć. Jak relacje po programie?
Pierwsze co zwróciło moją uwagę to to, że Joasia (nasza kochana Aśka) zaczęła mówić bardziej po polskiemu. Poza tym częstość powtarzania słowa "zaje*iście" przekroczyła wszelkie oczekiwania.
Pokazali chyba trzy czy cztery kandydatki, które przeszły dalej. No i może ze dwie które nie przeszły. Uważam, że nie powinni przepuścić tej z 162 cm wzrostu. Przecież to jest bardzo mało, nie tylko jak na modelkę, ale jak na po prostu kobietę. Nie nadaje się na modelkę, nie zrobi kariery, nie wygra - to pewne. Jak wygra to chyba sobie łeb przestrzelę, bo to będzie nie fair w stosunku do pozostałych kandydatek. Ciekawa wydaje się ta Dorota. Ta co urodziła syna w wieku 18 lat, jak ktoś nie kojarzy. Uważam, że kandydatki są grubsze niż były w poprzedniej edycji. Ta od syropu była chyba najszczuplejsza, ale ten tatuaż wszystko popsuł. Nie wiem która jest moją faworytką, na razie chyba nie posiadam. Może znajdzie się ktoś równie ciekawy co Kasia z pierwszej edycji. Co prawda Kasia nie była nawet finalistą, ale i tak byłą najlepsza. No, ale wróćmy do właściwej edycji, czyli II. Ta Michalina jest na pewno najbardziej charakterystyczną kandydatką, z powodu swojej historii. Smutnej z resztą. Tak czy inaczej nie byłabym pewna jej udziału. Może przejdzie dalej, ale nie wiem. Zobaczymy! Tak czy inaczej zapowiada się interesująco. Już nie mogę się doczekać jak zacznie się program, to jest skończą castingi. A kto jest waszym faworytem ; )?

środa, 7 września 2011

Dlaczego wszyscy kochają Dżoanę...?

Bo wszyscy kochają tap madel!

Dzisiaj rusza kolejna, druga już edycja. Jak tam emocje, związane z programem? Stresujecie się? Czy mi już całkowicie odbija?
Właściwie to się cieszę, bo mimo wszystko, program jest fajny. Mają fajne zadania, ładne są, a oglądając castingi, można się nieźle pośmiać? Pamiętacie blondynkę z zeszłego programu? Ta co "pływała" na wybiegu i wyróżniała się wzrostem i wagą. W różowej sukience. Musicie ją kojarzyć, takich wydarzeń się nie zapomina^.
Finału tamtej edycji nie oglądałam, aczkolwiek jestem bardzo zawiedziona wygraną Pauliny Papierskiej, liczyłam na Anię albo Olę, ale cóż. Polska publiczność taka już jest.
Mam nadzieję, że w tej edycji dziewczyny będą miały fajne charaktery, nie muszą być ładniejsze od tamtych poprzednich. Bo zażyłość i egoizm niektórych uczestniczek doprowadzał mnie do szału.
Także no, ja idę sobie zrobić herbatkę i idziemy oglądać Tap madeeel!

wtorek, 6 września 2011

Skins

A dzisiaj tak o serialu. A konkretnie serialu "Skins". Aktualnie wyszedł 5 sezon. "Skins" dzieli się na sezony i generacje. Pierwsza generacja to jest 1 i 2 sezon. Druga to 3 i 4, a trzecia na razie tylko 5. Ogólnie serial opowiada o angielskiej młodzieży, bardzo... niegrzecznej młodzieży. Całkowicie zdemoralizowanej.
Pierwsza generacja:
1. Michele - dziewczyna Tonyego. Jest ładna, przynajmniej moim zdaniem. Jest całkiem sympatyczna, chociaż trochę naiwna. Jest pewna siebie, to na pewno. Często imprezuje. Jak dla mnie zachowuje się jak gwiazda, ale wszyscy ją lubią.
2. Tony - chłopak Michele. Jest bardzo inteligentny, przez co przyjaciele nie zawsze za nim nadążają. Jest największym chamem w "Skins", ale mu wolno. Ja go zawsze będę uwielbiała, chociażby nie wiem kim był. Jest specyficzną postacią, ma bardzo interesujące podejście do życia. Jest niesamowity, taki niezwykły.
3. Jal - przyjaciółka Michele. Żyje w jej cieniu. Uczy się grać na klarnecie i ma w tym spore osiągnięcia. Nie specjalnie podoba się chłopakom. Jest zakompleksiona. Ma ojca rapera i dwóch braci (kiepskich raperów) plus jednego, który nie jest jej bratem, ale jakby był.
4. Chris - ma bardzo luźne podejście do życia. Jest nastawiony pozytywnie na wszystko, często żartuje. Wszyscy go lubią. Podoba mu się nauczycielka psychologii - Angie. Jego życiowe motto to: "F*ck it!". Mieszka z mamą. Nie będę pisała więcej o jego rodzinie, bo tego dowiedzie się oglądając.
5. Anwar - muzułmanin, co prawda trochę zdemoralizowany (nawet bardzo). Nie wiem czym się wyróżnia, trudno mi powiedzieć. Nawet go lubię, chociaż czasem jest denerwujący. Jego ojciec stara się go wychować na wierzącego, matka tak samo. Jego najlepszym przyjacielem jest Maxxie.
6. Maxxie - jest tancerzem, gejem i bardzo fajnym bohaterem. Wraz z Tonym moim ulubionym. Przyjaźni się ze wszystkimi, ale najbardziej z Anwarem. Ładnie rysuje. Jest niski. Jego marzeniem jest kariera tancerza. Moim zdaniem jest najładniejszym chłopakiem ze wszystkich sezonów (jeszcze Tony jest ładny. Jakby co, obaj są ładniejsi w filmie niż na zdjęciach, nie wiem jak to jest). Maxxiego nie da się nie lubić i już.
7. Sid - bardzo ważna postać. Ja osobiście za nim nie przepadam. Jest takim nieudacznikiem, nic nie umie zrobić, nic nie wie. Chce być taki jak Tony, jego najlepszy przyjaciel. Zakochał się w Michele. Jego ojciec jest cholerykiem, jego matka jest całkiem normalna. Oboje rodzice bardzo lubią Tonyego.
8. Cassie - jej rodzice są... dość dziwni. Ma młodszego brata (ma jakiś rok). Jest anorektyczką. Była na terapii, ale jedzenie wciąż było dla niej czymś problematycznym. Później wiele się działo z jej udziałem, ale myślę, że sami musicie zacząć oglądać, żeby wiedzieć o co chodzi. Cass jest specyficzną postacią. Trzeba ją poznać i dobrze zrozumieć, żeby ją polubić, a nie tylko uznać za dziwaczkę.
9. Effy - młodsza siostra Tonyego. Prawie nic nie mówi. Jest bardzo ładna. Intrygująca postać, inteligentna jak brat. Ogólnie trochę przypomina brata. Jako jedyna ze starego składu wystąpiła w drugiej generacji.
No i to tyle. Bohaterowie są naprawdę bardzo dobrzy, aktorzy świetnie dobrani. Gorąco zachęcam do obejrzenia!

RPG + Blabla.

Sorry za zwłokę.

RPG - z ang. ole-playing game.
Nieraz zwana grą wyobraźni - co przyznam, bardzo słusznie. Trzeba ruszyć nieźle głową, żeby skleić posty, wymyślić KP.
Ciocia wikipedia powiada - Gra, w której gracze (od jednego do kilku) wcielają się w role fikcyjnych postaci. Cała rozgrywka toczy się w fikcyjnym świecie, istniejącym tylko w wyobraźni grających. Jej celem na ogół jest rozegranie gry według zaplanowanego scenariusza ( Można go znaleźć pod nazwą Event ) i osiągnięcie umownie określonych lub indywidualnych celów.

Póki co taki małe rozeznanie, potem będzie pomoc do KP, postów itp. Małe rozeznanko. Męczyłam się nad uczeniem Oli i jestem z siebie dumna. Radzi sobie doskonale. ^^

PS: Czas na blabla.
Zapewne niedługo was opuszczę. Bo nie ma sensu być na Gofrze, skoro nie bedę miała przez cztery miesiące neta. Pogadam jeszcze z adminkami i coś się ustali.
I w ogóle ogromnie się cieszę, że dziewczyny wróciły. Opłacało się im tyłek truć. ; D

Taniec z Gwiazdami







Saoś ja wiem, że z tym tematem to miał być żart, ale wybacz nie mogłam się powstrzymać xD
Więc uwaga, uwaga to już ... edycja. Właśnie która to już edycja ? Chyba 13... Tak trzynasta ;P
W tej edycji nastąpiło kilka znaczących zmian. Największe roszady nastąpiły w jury. W tym sezonie Tańca z Gwiazdami zrezygnowano z usług Zbigniewa Wodeckiego oraz Beaty Tyszkiewicz. Na ich miejscach zasiedli założyciel Teatru Buffo Janusz Józefowicz oraz Jolanta Fraszyńska, która określana jest mianem zdolnej aktorki młodego pokolenia. Całe show u boku Piotra Gąsowskiego poprowadziła Natasza Urbańska. W tej edycji wystąpi też wiele gwiazd. Na przykład Michał Szpak O.o ? Ale ja mam jednego fana, za którym będę każdego odcinka całym sercem.
Jest to "Bilguun Ariunbaatar" (Jejuśku, nie wiem czy dobrze napisałam) ^^
Jakby ktoś nie kojarzył tej legendarnej postaci to jest powyżej.
Bilguun jest taki, że jak się na niego patrzy to od razu mi się humor poprawia.
życzę mu powodzenia, jak i innym uczestnikom ; )

poniedziałek, 5 września 2011

Piosenki

Dawno nie pisałam, wybaczcie. Mam z pięć zaczętych postów, trzeba w końcu to wszystko dokończyć. Przestańmy jednak pisać nie na temat i wróćmy do tematu.
Powracam i mam ze sobą porcję cudnych piosenek.



Tak, to jest ta piosenka z reklamy najnowszego katalogu Ikei, za którą szaleją wszyscy dookoła. Oryginalna nie jestem, bo również uwielbiam tę piosenkę. Jest taka słodka, cudna i w ogóle. Loffciam to, mimo że dziewczyna w niektórych momentach wyje niemiłosiernie - tak to jest, kiedy próbuje się wyciągać zbyt wysokie tony.


Ten utwór znam z gry Fahrenheit. GRam sobie, w pewnym momencie zaczyna to lecieć w tle - cóż, zakochałam się od pierwszego usłyszenia. <4 Próbowałam przekonać się jakoś do innych piosenek tej pani, ale jak na razie żadna inna jej piosenka nie przebiłam tej. Trzeba przesłuchać nieco więcej.



Namber trzy. Oh Land - "Almost Touched". Piosenkę usłyszałam w kinie, w tym właśnie zwiastunie (no nie dziwota, została napisana specjalnie do niego i tylko tutaj można ją usłyszeć), kiedy puszczali go w reklamach przed Smerfami (BTW nie taki zły film, solidną ósemkę wystawiłam na filmwebie). Z równą niecierpliwością czekam na film, jak i na pełną wersję piosenki - o ile taka się ukaże. Mam nadzieję że tak. Czemu? Kiedy tego słucham, po prostu wraca do mnie cała energia życiowa, zaczynam biegać po pokoju i tańczyć.



Już sama gra jest przecudna (kontynuacja również, tak samo jak muzyka do niej, obie części serdecznie polecam), a jeżeli doda się do tego śliczną muzykę... Jestem w niebie, naprawdę. Warto usiąść przed komputerem przygotować sobie herbatkę i przesłuchać cały soundtrack, a w ogóle najlepiej zagrać w grę.



Tutaj umieszczam ocenzurowaną wersję, ponieważ ta oryginalna jest dozwolona od osiemnastu lat - bez konta sobie nie pooglądamy po prostu.
I see you driving 'round town with the girl I love and I'm like: F**K YOU!
Woah, to był dopiero hicior. Właściwie nadal jest, tylko w mniejszym stopniu. Ot, prosta piosenka, ale taka optymistyczna i ciągnie do tańca.

Na razie to tyle, późno już, trzeba spać i tak dalej. Dziękuję, dobranoc.

Nie zgodzę się z przedmówczynią

Wcale nie jest aż tak źle. Damy radę, przecież trzeba być twardym. Nam już zaczęli zadawać pierwszą pracę domową. Może to głupie, ale ja lubię początki roku. Są przyjemne, wszystko się jeszcze powoli rozkręca. Nauczyciele traktują nas jak idiotów, bo jesteśmy jeszcze "wakacyjni". I z koleżankami widuję się o wiele częściej niż w wakacje. Poza tym rozpracowuję nowe systemy i nauczycieli. No i jeszcze przedmioty. A nóż, może coś mi się nowego spodoba. Jestem w zaawansowanej grupie na angielskim, z czego jestem szczerze dumna. Poza tym mamy bardzo miłą panią wychowawczynie (która uczy też matmy). I bardzo ostrą od biologii, ale sobie chyba poradzę. Nam jeszcze lektur nie podali, bo mieliśmy dopiero jedną lekcję (którą spędziliśmy na wpajaniu nazwy szkoły, która jest całkiem skomplikowana). Aktualnie zaś muszę wypisać wszystkie nauki pomocnicze historii i ich definicję, a zamiast tego siedzę i piszę tą notkę, więc pewnie będę siedziała do jutrzejszego poranka. No i już jutro mamy dwa testy - co prawda nie na ocenę, ale można by było wypaść chociaż nieźle. Na dodatek jutro mam szczepienia, ale przecież nie może być aż tak źle. O! Jeszcze dzisiaj dostaliśmy nowe mundurki, co znaczy przymus chodzenia w nich - koniec wolności. Masakra! Ale ja i tak mam w miarę dobry humor (gdyby był środek roku szkolnego pewnie już dawno wybuchłabym złością i trzęsła się po domu cała w nerwach). A to wszystko dlatego, że wciąż mam trwałe wspomnienia wakacji. No i jeszcze ie tak dużo lekcji. Od jutra zaczynam dodatkowy angielski. Ja tam go lubię, jest przyjemny. Zobaczymy czy będę miała ostrych speakerów. Jeśli tak to nie wiem co zrobię, ale na pewno będę wkurzona. Jeśli będą mili to może być naprawdę fajnie. Ten rok zapowiada się ciężko.Trochę mnie to wszystko przytłacza. Nowe przedmioty, dużo nauki, poza tym dyrektor zawsze liczył na naszą klasę. Moim zdaniem zupełnie do mnie nie pasuje tytuł uczennicy gimnazjum, klasy Ia. Na razie jako tako się znam z klasą b, a reszty w ogóle nie kojarzę. No i to tyle o mojej szkole chyba. A! W poniedziałki zaczynam na ZERÓWKĘ!!! Czyli na godzinę 7.10! Ja tak chyba nawet jednego dnia nie wytrzymam. No i jutro już drugi dzień lekcje do 16... To jest jakiś żart. Ale jak już pisałam, pozytywne podejście trzyma mnie przy życiu. Może jeszcze będzie fajnie...
Ja jeszcze chciałam tylko dodać iż mam zamiar pisać notki jak najczęściej, ale nie wiem ile razy w tygodniu będę miała czas.

Don't worry, be happy.

Patrząc na temat, który napisałam trzy sekundy temu, zaczęłam się głośno śmiać do monitora. Nie udawajmy, bądźmy szczerzy. I tak chyba nikt nie uwierzy, że jest dobrze, nie? Bo jest źle.
Szkoła gryzie. Szkoła jest zła. Szkoły się nie lubi. Przedstawić wam moje lektury na ten rok? Chcecie? Na prawdę tego chcecie? Dobra, jeśli to ma wam pomóc i was pocieszyć, Gofrysie, to proszę bardzo:

  •  H. Sienkiewicz - "Krzyżacy"'
  • A. Saint - Exupery - "Mały Książę"
  • Ch. Dickens - "Opowieść Wiglijna"
  • J. Słowacki - "Balladyna"
  • K. Siesicka - "Zapałka na zakręcie"
Jeśli chodzi o "Krzyżaków", to jestem w rozdziale jedenastym i staram się czytać codziennie, co wychodzi czasem lepiej czasem gorzej. "Balladynę" czytałam rok temu w wakacje, krótkie jest, więc nawet spoko. A przez resztę jakoś przebrniemy. 
W szkole, jak to w szkole. Przerwy za krótkie, żeby się nagadać, najnudniejsze przedmioty i lekcje BHP ciągną się w nieskończoność. Wfy zbyt męczące, bułki w stołówce za suche. Jednym słowem, wszystko jest do kitu. Do tego wszystkiego pogoda jest zbyt piękna, jak na chodzenie do szkoły. Dzisiaj inteligentnie ubrałam długie dżinsy i wracałam do domu pół godziny w trzydziesto - dwu stopniowym upale. Słonko świeciło, wietrzyk powiewał... Idealna pogoda na pływanie w jeziorze. A żeby było ciekawiej, pogoda nie ma zamiaru się psuć!
Na poprawienie humoru zwykle czytam sobie Radziecką Inwersję głównie i inne blogi użytkowniczek fvj. Głupio tak robić tutaj innym reklamę, no ale cóż, po prostu podaję wam sposoby na poprawę humoru^. O, ostatnio też zaczęłam pisać na forach pbf'owych. I grać na gitarze. I robić mnóstwo nieużytecznych rzeczy, byleby się tylko nie uczyć i zapomnieć o wszystkim. 
Pozdrawiam i pamiętajcie, że nie jest tak źle, mimo, że jest!




Zua administratorka numer dwa

A więc ja także postanowiłam wrócić. Oczywiście po krótkim ustaleniu tego ze Lauren na facebooku. Stwierdziłyśmy, że blog jakoś ucichł i trzeba to zmienić. Co prawda już nie administratorki, ale ciągle nam na Goferku zależy. W końcu to ważna sprawa. Tak czy inaczej, od teraz będziemy superblogerkami, pisząc dwa blogi jednocześnie. I jednym z nich jest właśnie nasz kochamy Goferek. Drugi to "Let there be rock", zareklamować można się wszędzie. Jako iż już adminem nie jestem, to tylko was upomnę, żeby mi tak o blogu nie zapominać. Ale do tego nie wracamy, tak jak do naszego wakacyjnego rozstania. Tak to wszystko po staremu ; ). Szkoła się zaczęła, Lucy zaczęła temat ściągania : ). Ja napiszę tylko, że klasy nie zmieniłam wcale (tylko odeszło 6 ludzi i doszło 3 nowych chłopców). Nauczyciele są jako tako nieźli, chociaż mogło być lepiej. Ale damy radę, spokojnie. Na w-f mamy coś takiego jak fakultety. Ja wybrałam sobie siatkówkę i zobaczymy jak to z tym będzie. Myślę, że z tym też sobie poradzę. I to chyba tyle z tego co się u mnie, wraz z rokiem szkolnym, zaczęło.
Całkiem lubię nowy styl Gofra.

Auaaa

Na ostatnie dni mam tylko jedną reakcję; OŁ MAJ FAKIN GAD! Nie ogarniam. Szkoła się zaczęła, nowi spoko, ale i tak mam dziwną niechęć do tegoż zacnego budynku. Tylko jedno mnie cieszy- moge znów ćwiczyć ściąganie. Tak na początek mam jedną, ważną zasadę; na pierwszym sprawdzianie z jakiegokolwiek przedmiotu nie ściągaj! Siądź w ostatniej ławce i kątem oka obserwuj nauczyciela i jego preferencje. Chodzi po klasie? Może głównie zwraca uwagę na osoby pod oknami? Może patrzy na długopisy bądź na rękawy? Ostrzegam: nie patrzcie zbyt nachalnie bo to jest podejrzane i na następnym sprawdzianie belfer będzie zwracał na was podwójną uwagę. Gdy czujecie, że jako-tako poznałyście sposób obserwacji nauczyciela, możecie przystąpić do dzieła. Wybór ławki też jest ważny, ale o zależności ławka-sposób ściągania już pisałam w jednej z pierwszych notek. Moje ulubione sposoby ściągania to:
- w długopisie
- w identyfikatorze
- w zegarku
- w otwieranym medalionie
- w rękawie
Polecam naprawdę gorąco! W razie pytań dot. mojego "fachu" tj. ściągania piszcie na gg 8862738!

Sprawy Gofera

Więc chciałam oficjalnie ogłosić, że powróciły do na Lauren i Alice.
Postanowiłyśmy, że nie będziemy takie i jak chcą to niech wracają.
Myślę, że nie macie nie przeciwko. Choć zostawiłyście nas tak nagle to żadna z nas nie nosi w sobie urazy zresztą mam nadzieję, że wy też nie z powodu, że forum stanęło.
Nie wracajmy już do tego co było tylko kulajmy tego gofra coraz lepiej ; )
Cieszymy się, że wracacie : )

Imicz gofera

Gofery moje !

Żeby trochę rozweselić gofera, odświeżyć go i zrobić go takiego łaaał to postanowiłyśmy zmienić szatę graficzną. Jest kilka ładnych i wybrałam taką stonowaną i lekką. Żeby nie było tak czarno (choć czarny jest super) to trochę go rozweseliłam. Są jeszcze weselsze tła, ale nie chciałam żeby tu się jakoś kompletnie różowo zrobiło. Jeśli nie macie nic przeciwko to co jakiś czas będę zmieniała tła. Będzie to zależne od pory roku i jaki sobie też będziecie rzewnie chciały.
Jeśli ten, albo inne tła i kolory które jak już wspomniałam będą co jakiś czas zmieniać i nie będą wam pasowały to napiszcie prywatną wiadomość albo na forum bo w większości znamy się i korespondujemy właśnie tam.


niedziela, 4 września 2011

Zua dawna pani admin.

Cześć znowu. Ostatnio obgadałam sprawę z Mają i postanowiłyśmy zgodnie - wracamy! Opuściłyście całkowicie gofra, olałyście nasze prośby. W końcu trzeba coś z tym zrobić.
Nie mam uprawnień administratora, nie mogę się po was krzyczeć, że nie piszecie. Ale mam nadzieję, że nasza obecność was jakoś zmotywuje do działania.