Szkoła gryzie. Szkoła jest zła. Szkoły się nie lubi. Przedstawić wam moje lektury na ten rok? Chcecie? Na prawdę tego chcecie? Dobra, jeśli to ma wam pomóc i was pocieszyć, Gofrysie, to proszę bardzo:
- H. Sienkiewicz - "Krzyżacy"'
- A. Saint - Exupery - "Mały Książę"
- Ch. Dickens - "Opowieść Wiglijna"
- J. Słowacki - "Balladyna"
- K. Siesicka - "Zapałka na zakręcie"
Jeśli chodzi o "Krzyżaków", to jestem w rozdziale jedenastym i staram się czytać codziennie, co wychodzi czasem lepiej czasem gorzej. "Balladynę" czytałam rok temu w wakacje, krótkie jest, więc nawet spoko. A przez resztę jakoś przebrniemy.
W szkole, jak to w szkole. Przerwy za krótkie, żeby się nagadać, najnudniejsze przedmioty i lekcje BHP ciągną się w nieskończoność. Wfy zbyt męczące, bułki w stołówce za suche. Jednym słowem, wszystko jest do kitu. Do tego wszystkiego pogoda jest zbyt piękna, jak na chodzenie do szkoły. Dzisiaj inteligentnie ubrałam długie dżinsy i wracałam do domu pół godziny w trzydziesto - dwu stopniowym upale. Słonko świeciło, wietrzyk powiewał... Idealna pogoda na pływanie w jeziorze. A żeby było ciekawiej, pogoda nie ma zamiaru się psuć!
Na poprawienie humoru zwykle czytam sobie Radziecką Inwersję głównie i inne blogi użytkowniczek fvj. Głupio tak robić tutaj innym reklamę, no ale cóż, po prostu podaję wam sposoby na poprawę humoru^. O, ostatnio też zaczęłam pisać na forach pbf'owych. I grać na gitarze. I robić mnóstwo nieużytecznych rzeczy, byleby się tylko nie uczyć i zapomnieć o wszystkim.
Pozdrawiam i pamiętajcie, że nie jest tak źle, mimo, że jest!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz