sobota, 10 grudnia 2011

Wszystko i nic

Dzisiaj krótko.
Po pierwsze to nie jest tylko mój blog, więc jak zaraz się nie zmobilizujecie do napisania czegoś to pozagryzam!
Po drugie w środę odbył się finał drugiej edycji Top Model (polskiego oczywiście). Wygrała Olga, czyli tak jak chciałam. Olga jest na pewno śliczna i moim zdaniem najinteligentniejsza (jeżeli o inteligencji można mówić, oglądając taki program). Ania nie umie się wysłowić, poza tym uważam, że jest nie za ładna. Michalina nie nadaje się do takiego programu i już. Olga najlepiej dała radę. Nasza aktualna polska top modelka bardzo się postarała i schudła w domu modelek. Finał był lepiej (ciekawiej) zorganizowany (więcej pokazów itp). Chłopak Krupy wygląda na pustaka i pewnie pusty jest. Chciałam jeszcze nawiązać do fatalnego wykonania Szpaka piosenki na koniec. W ogóle mu to nie wyszło. Strasznie mnie to wkurzyło, może to głupie, ale jakoś tak ostatnio jestem drażliwa.
Po trzecie w czwartek byłam na pewniej sztuce. Był to spektakl pod tytułem "Błękitny zamek", wyreżyserowany przez autorkę "Ani z Zielonego Wzgórza". Jeśli więc jesteście fankami lektury, to zapraszam do oglądania. Może się wam spodoba. Mnie nie urzekł, szczerze powiedziawszy zawiodłam się trochę. Momentami był nudny, momentami bez sensu. Pod koniec nastąpił ciekawy zwrot akcji, ale trochę za dużo rzeczy działo się w jednej chwili. Jest to musical i powiem wam, że wiele piosenek przypadło mi do gustu. Opowiada on o kobiecie, która w wieku 29 lat jest jeszcze starą panną. Pochodzi z szanowanej rodziny i żyje na jej koszt. Nienawidzi swojego życia, ale nie czuje się też na siłach, aby je zmienić. Doskwierają jej również częste bóle serca, które postanawia leczyć. Wzywa więc lekarza... a resztę dowiedzie się, jeśli obejrzycie sztukę w teatrze, albo chociaż sami sobie poczytacie.
Na koniec chcę jeszcze dodać, że następną notkę zrobię na temat Karoliny Kózkównej i Marii Goretti. Są to dwie święte, których historia bardzo mnie poruszyła i naprawdę uważam, że są godne pamięci. Dlatego przedstawię je wam najlepiej, jak potrafię.
A wy, Goferkowe Dziewczyny macie się wziąć za pisanie, a nie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz