W latach 90 już żyli chyba wszyscy nasi czytelnicy (a przynajmniej znaczna większość). Chociaż chyba już większość tego nie pamięta. W Polsce było bardzo spokojnie. Zresztą Polacy nigdy nie szaleli jak Amerykańcy. To właśnie za granicą lata 90 były zakręcone.
1. Subkultura:
Lata 90 już są na pewno spokojniejsze od pozostałych dziesięcioleci. Hippisi i punki wymarły. Teraz rozpowszechnił się Grunge powstały pod koniec lat 80. Poprzednie subkultury były pewnego rodzaju buntem. Grunge to bardziej styl muzyki, ale na pewno osoby tego słuchające charakteryzowały się pewnymi cechami. Również się buntowali, ale inaczej. Znowu internet jest wyraźnie niedoinformowany. Wystarczy zatem obejrzeć filmy "Singles" i "Hype!". Wiem tylko tyle, że Grunge byli raczej wybuchowi. Na pewno była to subkultura młodzieżowa. Źli na świat i niezrozumiani. Od punkowców odróżnia ich nie tylko styl muzyki. Obie subkultury starają się buntować, ale Grunge po cichu. Zapuszczają włosy, ale ich nie pielęgnują. Znacie Kurta Cobaina z Nirvany. To on jest przykładem i autorytetem dla Grunge. Są to takie ciche istoty, zawsze smutne albo złe (raczej złe). Grunge kochają pisać wiersze. Nawet dobrze im to idzie, bo swój smutek, złość i cichy bunt przenoszą na papier. Są bardzo wrażliwi.
2. Muzyka:
Po pierwsze Nirvana. To było coś.
Smells Like Teen Spirit
Hymn Grunge. Właśnie, Grunge. Jak wspomniałam jest to bardziej styl muzyki. Jest to dość ostre, agresywne brzmienie, ale zdecydowanie różne od heavy metalu, raczej bardziej w stylu czystego rocka z lat 60. Ale przecież nie tylko tego się słuchało. Wciąż królowały stare zespoły, wiadomo. O Madonnie nie ucichło, ale nie była już wyznacznikiem, ani nic.
Znacie może Spice Girls? Wiele chłopaków całowało plakaty tych dziewcząt.
Spice Girls - Wannabe
I one były naprawdę popularne. W 2007 roku wróciły na chwilę na scenę i o sobie przypomniały. Jakiś czas potem jedna z dziewcząt powiedziała w wywiadzie: "To tyle na Spice Girls. już więcej nigdy nie zaśpiewamy razem". Zaczynał też taki ktoś jak Snoop Dog, którego chyba zna każdy. Poza tym przypomniano mi o polskich zespołach, takich jak: Kult (rozwijał karierę) i Hey. Poza tym karierę zaczyna mój ukochany 30 Seconds to Mars. Wczoraj na strychu u cioci znalazłam płytę zespołu Cold. Jest to grupa muzyczna grająca post-grunge. Też wydaje się ciekawa. W latach 90 nastąpił też gwałtowny postęp w muzyce elektronicznej. Ciężko jest znaleźć cokolwiek, bo internet prawie milczy. Ciągle słuchało się starych zespołów rockowych i popowych. Jak coś jeszcze znajdę to tutaj wpiszę oczywiście.
3. Moda:
Moda tamtych lat była trochę zwariowana, trochę kiczowata, trochę słodka. W latach 90 u szczytu popularności były top modelki - Claudia Schiffer, Christy Turlington, Cindy Crawford, Naomi Cambell, Linda Evangelista. I to właśnie one były ikonami mody. Legginsy, skórzane kurtki, sportowe bluzy i buty. Właściwie tak trochę przesłodzone, ale wciąż na sportowo. Również kobiety, które wcześniej wymieniłam nie były wychudzone, jak to teraz modne. Miały sportowe figury. Grunge ubierali się w powycierane, dziurawe dżinsy i przetarte bluzki, zmieniane raz na miesiąc. Inni udzie coś z tego przechwycili i również gustowali w podziurawionych, postrzępionych spodniach. Teraz to też jest jednak modne, chociaż ja nienawidzę takiego czegoś.
Hitem były spodnio-spódnice. Każdy je miał i nosił. Nienawidzę takiego czegoś, ale niektórzy nadal się w to ubierają. Poza tym alladynki, które przecież niedawno były hitem naszych czasów. Lata 90 są czasem eksponowania ramion. Bufiaste rękawy, żakiety z poduszkami. Żakiet można było zastąpić powyciąganym swetrem. Ogólnie moda nie różni się prawie wcale od teraźniejszej, tyle, że jest bardziej świecąca i kiczowata (no ludzie, oni zakładali legginsy na getry!). No i najważniejsze. Wyglądać jak choinka. Na rękach dziesięć bransoletek. Do spodni przypięte cztery łańcuszki, a na szyi jeszcze z pięć.
Znacie Jennifer Aniston? Taka aktorka, którą ja uwielbiam. W latach 90 miała o taką fryzurę. Była bardzo modna. Teraz właścicielka tych włosów uważa, że ta fryzura była obrzydliwa. Mimo to nie było kobiety, która nie błagałaby fryzjera o taką fryzurę. I to była jedyna moda wśród kobiet nie-Grunge. Jennifer spinała czasem swoją fryzurę spinką. To też było bardzo modne. Uwielbiano kolorowe spineczki. Grunge nosili długie, długie, zaniedbane włosy, które zasłaniały ich twarze przy rytmicznym potrząsaniu głowami w rytm solówki gitarowej.
4. Seriale:
W latach 90 szczególnie popularne były trzy seriale: "Przyjaciele" (kocham!), "Buffy pogromca wampirów" (śmiechowy serial. Mnie rozbawił, chociaż miał przestraszyć. Fajne, fajne.) i (UWAGA!) "Słoneczny patrol". Dokładnie! Każdy mężczyzna przyglądał się jak w czołówce biegną ratowniczki (ratowników w tym wypadku raczej można ominąć, bo tym zajmowała się żeńska część publiczności). Kobiety wyczekiwały dniami kolejnego odcinka, aby dowiedzieć się jak bohaterowie poradzą sobie z następnymi trudnościami.
Tutaj macie link do 40 najlepszych seriali lat 9o. A tu tylko czołowe miejsca, ale po Polsku za to. Jest to lista z USA, jakby co.
No i to chyba tyle z zakręconych lat Nirvany i sportowych sylwetek modelek. No i oczywiście duży przełom w serialach właśnie.
AJ ŁONA AJ ŁONA AJ ŁONA AJ ŁONA AJ ŁONA RILI RILI RILI ŁONA ZIGZIG HA!
OdpowiedzUsuńUważam, że mylisz się pisząc, że nie były to ciekawe lata jeśli chodzi o muzykę. Może jeśli popatrzymy na muzykę akustyczną, ale dla elektroniki… co z trip-hopem, big beatem? Owszem, może słuchało się starych, znanych grup, ale one w tamtych latach miały okresy swojej świetności, niesamowitego rozwoju, to nie była ta sama muzyka, jaką tworzyli wcześniej. Rzucę przykłady z tego, co znam i lubię bo jest pierwsza w nocy i już śpię na siedząco, 1991 – wychodzi Violator Depeche Mode (po dziś niezwykła płyta, inspirująca twórców jak mało która), w 1994 prawie rozpadają się podczas trasy po Songs of Faith and Devotion… w tym samym 1994 Trent Reznor wydaje spiralkę, która odniosła ogromny sukces by przez długie lata inspirować kolejnych muzyków elektronicznych. Massive Attack, Portishead, The Prodigy, Fatboy Slim, Tool?
A w Polsce tworzy się jeden z przyzwoitszych rodzimych zespołów rockowych, Hey. Znasz 12 groszy Kazika? 1997. Powstają jego solowe płyty oraz wg mnie lepsze pozycje Kultu.
Imho muzycy tamtych czasów nie musieli wcale odkrywać Ameryki, żeby można było powiedzieć, że było ciekawie. Dla mnie ten rozwój jest fascynujący, zespoły wyrosłe na punku i post-punku, industrialu, new wave zaczęły tworzyć muzykę z głową, nadającą się do słuchania.
No i niezliczone zespoły EBM-owe i podobne z wokalistami z ulicy, nieoglądalnymi teledyskami i chwytliwymi, inspirowanymi industrialem sekcjami instrumentalnymi, które są moim małym fetyszem ;d ale to wybaczam, że nie wspominasz, bo wprawdzie nie można powiedzieć, że to nie mainstream, ale w pewnych kręgach kulturowych i naszej grupie wiekowej zespoły wyrosłe na industrialu nie są bardzo znane.
Strasznie to smutne - kiedyś były takie ciekawe subkultury, a teraz mamy tylko grupę bogatych dzieciaków, która niczym się nie wyróżnia, ale chce być oryginalna - hipsterzy. Ja chcę punków, no.
OdpowiedzUsuńO Kulcie już pisałam w latach 80. Miałam napisać jeszcze raz, ale potem wyleciało mi to z głowy... przepraszam. O Hey, muszę się przyznać, zupełnie zapomniałam. Było dość późno, jakoś nie mogłam się skupić na muzyce. Postaram się uzupełnić moją listę. Sorry za niedociągnięcia. Jak coś jeszcze to piszcie, pouzupełniam przynajmniej częściowo ;).
OdpowiedzUsuń