poniedziałek, 11 lipca 2011

Uliczni grajkowie

Codziennie gdy przechodzę rano główną ulicą mojego miasta, od rana jest tam pełno młodzieży.
Mają od 16 - 25 lat. Śpiewają, tańczą, grają na gitarach, akordeonach, flecie i innych instrumentach. Obok leży futerał do którego szczodrzy ludzie wrzucają monety. Obok leży tabliczka "Zbieramy na wakacje". Zawsze podziwiałam takie osoby. Po pierwsze że są takie odważne bo ja nie wiem czy zdobyłabym się na takie coś. Trzeba się przełamać w jakiś sposób żeby zarabiać na wakacje czy inne przyjemności w ten sposób. I po drugie, że nie siedzą całe wakacje przed komputerem tylko próbują zrobić coś, dążyć do celów choć z takiej kasy jaką ludzie wrzucają to mogą chyba tylko nad jezioro pojechać.

Ale na głównej ulicy są również inni ludzie, którzy zbierają pieniądze. Nie wiem czy to bezdomni, czy naciągacze (bo tacy też się zdarzają) siedzą tam całe dnie i proszą o pieniądze na operacje dziecka.
Zdarzyła mi się taka sytuacja, gdy czekałam na mamę, na ławeczce przed sklepem. Obserwowałam takiego człowieka i, w którymś momencie wstał zebrał te pieniądze i poszedł do sklepu. Gdy wychodził miał w ręce kilka butelek alkoholu (jeśli ktoś chcę wiedzieć to wódki)

Nie wszyscy tacy są, ale gdybym miała wybrać to chyba pieniądze, przekazałabym tym młodym, którzy nie mają środków na wpełne korzystanie z wakacji. Sama wiem po sobie, gdy zaczynają się wakacje pieniądze są bardzo potrzebne. Nawet gdyby nie pojechali na żadne wakacje tylko wydali na swoje potrzeby i zachcianki to bym się nie pogniewałam bo robię podobnie gdy dostanę jakiś wakacyjny grosz od rodziców.
To tyle. Podziwiam takich ludzi, ale oprócz tego główne ulice w lato zawsze rozbrzmiewają muzyką, śpiewem i tańcem. Miło na takie coś popatrzeć.

6 komentarzy:

  1. Wiecie, że na to trzeba mieć pozwolenie? Nielegalne jest tak po prostu sobie iść na starówkę i zacząć grać. Trochę kiepsko, bo problem jest zdobyć taki dokument. Nie wiem, jak to na normalnych ulicach, ale na występy artystyczne na starówkach trzeba mieć pozwolenie państwa. Z tego co wiem, to w Krakowie łatwo się je zdobywa. Warszawa gorzej, ale też nie jest źle. W innych miastach się nie orientuję (nawet w Łodzi). W każdym razie ludzie są różni i jak zbierają na np. jedzenie to wolę im dać kanapkę niż kasę. Jakoś tak pewniej się czuję. A młodzież, jak mi się podoba to też lubię czymś ich odwagę i talent wynagrodzić ;D.

    OdpowiedzUsuń
  2. Alice to ja nawet nie wiedziałam, że na takie cuś trzeba zezwolenie.
    Ludzie, którzy tam grają penie też nie.
    To jest jakby tradycja miasta ; D
    Lekko od 20 lat takie coś funkcjonuje.

    Zaskoczyłaś mnie..

    OdpowiedzUsuń
  3. U nas we Wro ostatnio grasował taki koleś w różowych spodniach, co grał na bardzo kiepskim cajonie i ogólnie był bardzo kiepski (jak większość tych grajków), masakra xd

    OdpowiedzUsuń
  4. A u mnie niektórzy to na prawdę mają talent.
    Ludzie stoją i bija brawo, wielkie talenty się marnują.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja też widziałam kilka razy takie osoby. Podoba mi się, o ile oczywiście potrafią grać xp.
    A jak ktoś gra na gitarze, to już zawsze rzucam, czuję taką jakąś niewidzialną więź z każdym gitarzystą.

    OdpowiedzUsuń
  6. Tssaaaa, wielkie talenty co to grają w nieskończoność te same trzy oklepane piosenki przy akompaniamencie czterech akordów, które umieją zagrać… siedzi nieraz w przejściu na Grunwaldzie albo świdnickim taka laska z nienastrojoną (!!1!1 1!@!1 1!!!ARGH!!1!!!@1!!!!!!!!11) gitarą, która za każdym razem jak ją mijam śpiewa Zombie Cranberriesów… tylko nie umie śpiewać. In jor heEeeEEeeEeeeEEEeeed, in jor heEeEEeeeeEeeeEEed, zooOoombi, zOooOombi, zoOooo-ooOo-0oOOo-oOooo!

    Ale nie wiem, może tylko Wrocław jest taką kopalnią beztalenci… możesz powiedzieć tym swoim, żeby do nas przyjechali ;d

    OdpowiedzUsuń