piątek, 22 lipca 2011

Facebook - zabawa, czy bagno?

FACEBOOK (przez moją mamę nazwany FacetBuk) – portal społecznościowy, mający na celu poszerzyć kontakty między poszczególnymi ludźmi i ułatwić komunikowanie się, promocję itd. Tu możesz wyrzucać swe żale, kilka słit foci, kliknąć „lubię to” na profilu ulubionego wokalisty, zespołu, filmu, majonezu. Pomimo, że doczekał się tak wielkiej popularności, śmiem twierdzić, i nie tylko ja, iż jest to niezłe bagno.

Siedzenie na FB to czysta przyjemność. Milion śmiesznych texstów, komentarzy, obrazków z KWEJKA, sond, pytań typu „Czy lubisz placki?” i tym podobne. Zawsze wiesz, co rzekomo dzieje się w życiu twoich znajomych i nie tylko. Ale zwrócić proszę uwagę na to, że jeśli już wchodzisz w tego facet buka, masz milion postów do przeczytania i w większości przypadków pojawia się silna potrzeba przeczytania, olubieniato, skomentowania wszystkich jakie się pojawiły. Większość się hamuje, a reszta? Uzależnienia, potrzeby, silne potrzeby luknięcia na profil. Czasem nawet szykanowanie, bo Internet daje możliwość bycia bezpośrednim i anonimowym. Zawsze to mógł być ktoś inny niż ten, za kogo się podaje.

Ma też wiele dobrych stron – łatwo utrzymywać kontakt z osobami, które mieszkają daleko, łatwo rozsyłać informacje o np. spotkaniu, zlocie, odwołanych zajęciach. I, jeśli ma się kilku znajomych z poczuciem humoru – jeszcze nieźle się pośmiać.

Sama mam fejsa od niedawna, nawet lubię tam siedzieć. Ostatnio jest zawalany spamem typu „I AM 100 % HAPPY TODAY”. Na pewno będę ostrożna, tam nawet nie zauważa się, kiedy mija godzina czy półtorej. Śmieszne, ale prawdziwe.

No i obawiam się, że robi się z tego miejsce dla podstawówkowiczów, którzy wyrastają z nk.

Tymczasem, kiedy nie siedzę na facebooku, to:

LUBIĘ PLACKI!

Lofciajcie chomiki!

Notka wyszła poważna, ale tego ;O

2 komentarze:

  1. No, długo czekałam na ten post. Ładnie.
    Wszystko jest dla ludzi, ale z umiarem.

    OdpowiedzUsuń
  2. Oglądałam ostatnio w telewizji o dziewczynie uzależnionej od FB. Wiec nie ma żartów...

    OdpowiedzUsuń