niedziela, 10 lipca 2011

Pachta

Myślałam, że jestem jedynym dziwolągiem i tylko ja mieszkam na wsi. Ku mojemu szczęściu dowiedziałam się, że Olka mieszka tez na wsi. Moje szczęście legło w gruzach, gdy się dowiedziałam, że Shizzy nie wie co to pachta.
Jako, że mieszkam na wsi mam na podwórku dwa krzaki malin, trzy czerwonych porzeczek, jeden czarnych, jeden agrestu, pnącza winogron i kilka tam innych. Ale to jasne, że czyjeś smakuje lepiej.
Wy jako mieszczuchy ( ;D ) zapewne nie wiecie co to pachta. Wybaczam wam, macie prawo być nie douczeni w tychże sprawach.
Wujek google kieruje do SŁOWINKA Slangu.pl
A więc słownik mówi:
" Kradzież owoców lub warzyw z działek i ogrodów. "

Dla jasności ja się nie pakuję komuś do ogrodu tylko jak ktoś nie fortunnie zasadzi sobie przy drodze krzaczek lub drzewko to grzech nie skorzystać. W nocy w wakacje zawsze chodzi się po wiosce i zawsze coś się nawinie. Nigdy nie pozwalam komuś kto jest ze mną wchodzić komuś do ogrodu, bo to lekka przesada.
Nie bierzcie mnie za jakąś złodziejkę. Wcześniej nie tolerwałąm pachty, dopiero od tego roku "pachtuję".

2 komentarze:

  1. Aaa xp
    Nie wiedziałam, że się to pachta nazywa.
    Ja też tak czasem robię, zwłaszcza na trasie szkoła - dom. Ostatnio z koleżanką wyjadłyśmy wszystkie czereśnie, które były przy drodze. No tak, bo drzewo niby za ogrodzeniem, ale owoce na drodze.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja na wsi nie mieszkam, a jednak jestem douczona ;). Często na wieś jeżdżę to wiem. I korzystam xd. Oczywiście nie tak, że codziennie. Ale takie jakoś lepiej smakuje ;p.

    OdpowiedzUsuń