wtorek, 28 czerwca 2011

Francja - moja miłość

Shizzy jest we Włoszech. Chciałam nawet o Włoszech napisać, ale zostawię to prawdziwej miłośniczce tego państwa. Ja sporo podróżuje (z rodziną, a w tym roku na kolonie do Anglii i na Sycylię). Rok temu byłam we Francji. W Paryżu byliśmy trzy dni, resztę nad cudownym oceanem. W te trzy dni mieliśmy okazję bardzo dużo zwiedzić. Zresztą potem nie tylko wylegiwaliśmy się na plaży i uciekaliśmy przed GIGANTYCZNYMI falami (jak taka ciebie złapię, to skotłujesz się na dnie i cała w piasku wynurzysz na lądzie), ale także zwiedzaliśmy. Wyjazd był cudowny (ze znajomymi byliśmy). Teraz napiszę wam trochę o tym ślicznym kraju:
1. Ludzie:
Francuzi są bardzo różnorodni. Czarni, biali, żółci i kolorowi żyją obok siebie i to jest u nich całkowicie normalne. Typowy Francuz jest blady. Dziewczyny powinny wiązać długie włosy w warkocz. Kiedyś oczywiście cała Francja tak wyglądała. Ale to wszystko zanikło i teraz każdy jest zupełnie inny. Jeśli chodzi o charakter to każdy inny, to oczywiste. Naród uważany jest za wyrafinowany. Francuzi nie są zbyt gościnni (w przeciwieństwie do sąsiadów, czyli Hiszpanów). Raczej trzymają się tej zasady, że goście owszem, ale trzeba jak najlepiej o nich zadbać. Nie każdy ma na to czas. Nie jest to do końca prawda, tylko troszkę. Kolejnym stereotypem jest to, że są zadufani w sobie i nie umieją się bawić. Nie są to Brazylijczycy, czy Wenecjanie, ale zabawę lubią bardzo. Chociaż gustownym przyjęciem nie pogardzą. W francuskich szkołach jest bardzo wysoki poziom angielskiego. Mogę jeszcze dodać, że Francuzi nie przepadają za obcokrajowcami. Kochają swój naród i już.
2. Zwyczaje (i też trochę o Francuzach):
http://www.koniecswiata.net/europa/francja/encyklopedia/ludzie-i-kultura/
Tutaj jest wszystko.
3. Kuchnia:
Często uważana za najlepszą na świecie. Guzik prawda, mówię wam. Oczywiście w prawie każdej restauracji spotykamy się ze ślimakami (pycha), żabimi udkami (trochę jak kurczak smakuje), serami i winem (jeden z największych producentów wina). Ale to jest ta wysoka, raczej droga kuchnia.
- Śniadania: croissanty to wiadomo. Z dżemorem albo czekoladą są wielbione przez Francję. Ogólnie to śniadania są słodkie. Jakieś ciasteczka, czekoladki, aż się niedobrze robi. Nienawidzę jest słodkości na śniadanie. Do picia kawa lub czekolada.
- Obiad: no tutaj to zależy. Taki typowo Francuski, czyi drogi ;) jest podawany w kilku posiłkach. Najpierw przystawka, którą ledwo widać na talerzu. Potem danie główne. Dalej sery (tak, są oddzielnym posiłkiem, ale nie za dużym), deser i kawa albo czekolada. We Francji nie podaje się zup, a jak już to bardzo rzadko.
- Kolacja: dania na ciepło. Rozpoczyna się późno (koło 21) i długo trwa.
Pije się kranówę oraz wino.
4. Zabytki i ciekawe miejsca (taki drobny przewodnik):
Najpierw informacja dla tych, który jadą do Disneylandu. Jedźcie do Asteriksa i Obeliksa. Jest tańszy, a podobno lepszy. I mniejsze kolejki!
Nie będę wam tego wszystkiego pisać. To nie ma sensu. Za dużo. Ale tak, godne uwagi jest:
- na pewno Wieża Eiffla, bez obejrzenia nie pozwalam na wyjazd z Paryża.
- Luwr, wypada odwiedzić. Nawet trzeba. Na to przeznaczcie cały dzień. Mnóstwo obrazów i wszystkie TRZEBA obejrzeć, bo na to zasługują.
- Lourdes, jedno z najważniejszych sanktuariów Maryjnych. Bernadetta itp. Ogólnie ważne miejsce dla wszystkich chrześcijan.
- Wersalu, Centrum Pompidou trzeba się przespacerować po tych pięknych ogrodach.
-
Per Lasches to cmentarz. Bardzo ważny cmentarz...
-
Bazylika Sacré – Coeur jest warta waszej uwagi.
- Katedra Notre-Dame. Widzieliście może bajkę "Dzwonnik z Notre-Dam". Jeśli wam się podobała, to na pewno będziecie zachwyceni tym miejscem. Nawet da się zauważyć rzeźby z którymi gadał główny bohater.
- Grób nieznanego żołnierza w Paryżu. Jest naprawdę ślicznie przygotowany i zadbany.
Można by było jeszcze długo wymieniać. Najfajniejsze jest jednak przespacerować się francuskimi uliczkami i nacieszyć takim miłym nastrojem. O! Jeszcze koniecznie trzeba sobie pochodzić po Szanse Lize. To koniecznie. A teraz zamieszczę piosenkę, która stałą się symbolem Francji, chociaż nawet nie napisał jej Francuz (Francuzi ubolewają nad tym, że napisał ją Amerykanin):
http://www.youtube.com/watch?v=uA4KihbsISU
5. Mój pobyt:
Chciałam dodać tylko, że nad oceanem też było cudownie. Byłyśmy jeszcze w Hiszpanii po drodze, ale nieważne. Wyjazd był niesamowity i nigdy nie zapomnę magicznego nastroju Francji. Do tej pory w uszach szumi mi Les Champs-Élysées. A Francuzki jest piękny <3!
Ostatnio jakoś często mi się piszę :), ale wenę mam jakąś i pomysły.

5 komentarzy:

  1. Coś ostatnio lubię robić notki takie z numerkami ;).

    OdpowiedzUsuń
  2. A mają tam dobre, porządne gofry chociaż? ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. szczerze powiedziawszy to gofrów u nich nie jadłam, no to nie wiem. Ale dowiem się, dowiem. Mam wtyki we Francji, spytam się jutro, abo dzisiaj. Zależy kiedy się z Amelią na Skype zobaczę. Będę się starać w imieniu gofrów i ich fanów.

    OdpowiedzUsuń
  4. Francuzi wolą lody ;o! I Amelia mówiła mi jeszcze o jakimś innym deserze. Ale gofrów prawie nie jedzą. Francja właśnie przestała być "moją miłością"! Oficjalnie ją znielubiłam.

    OdpowiedzUsuń
  5. O, nie. Ta wiadomość mną wstrząsnęła do potęgi entej.Jak oni mogli. W ogóle jak my mogliśmy... tak kochać Francję... To smutne. xD

    OdpowiedzUsuń